Więcej aktualnych informacji ze świata show-biznesu znajdziecie na stronie Gazeta.pl
Być może wielu nie spodziewało się, że film "Furioza" odniesie aż taki sukces. A jednak. Obraz w reżyserii Cypriana T. Olenckiego został najpopularniejszą nieanglojęzyczną produkcją w serwisie straemingowym Netflix. Według danych z dni od 4 do 10 kwietnia, opublikowanych przez platformę, widzowie poświęcili już prawie 24 miliony godzin na oglądanie polskiego hitu. Jedną z głównych ról zagrał Mateusz Damięcki, który wcielił się w "Goldena", wytatuowanego chuligana i gangstera. Metamorfoza aktora zwala z nóg.
Rola w "Furiozie" była chyba najbardziej charakterystyczna w karierze Mateusza Damięckiego. Wszystko za sprawą ogromnej metamorfozy aktora. "Golden", postać grana przez artystę, to napakowany, wytatuowany członek gangu kiboli. Aby zagrać w obrazie Olenckiego, Damięcki musiał popracować nad swoją sylwetką. Podczas przygotowań do zdjęć, mężczyzna spędzał całe godziny na siłowni. Radykalnie zmienił też dietę. Dużym poświęceniem było także ogolenie głowy. Aktor nigdy nie żałował jednak podjętego wysiłku. Otwarcie przyznaje, że ta rola była jego marzeniem.
Całe życie czekałem i pracowałem na to, żeby zagrać "Goldena". Do tej pory robiłem wszystko to, czego oczekiwali ode mnie producenci filmów - żebym był ładnym, uśmiechniętym Mateuszem. I w pewnym momencie postanowiłem walnąć w stół i zrobić coś całkowicie innego - powiedział w rozmowie z "Gazetą Wrocławską".
Oglądaliście "Furiozę"? Co sądzicie o metamorfozie Mateusza Damięckiego?
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!