Więcej artykułów ze świata show-biznesu znajdziesz na Gazeta.pl.
Kamila z ósmej edycji programu "Rolnik szuka żony" budziła mieszane uczucia u widzów. Najpierw została okrzyknięta najpiękniejszą uczestniczką show, co też przełożyło się na rekordową liczbę listów, które otrzymała. Później część fanów zaczęła wytykać jej, że zgłosiła się do programu ze złych pobudek.
Gdy tylko kandydaci na męża pojawili się na gospodarstwie, rolniczka zaczęła testować ich zaangażowanie i przydatność w pracy. To nie do końca spodobało się widzom, którzy zarzucali jej, że spotkania z Adamem, Tomkiem i Jankiem przypominały rozmowy o pracę. Oliwy do ognia dolał wybór rolniczki. Choć wydawało się, że zaiskrzyło między nią a Tomkiem, ona wybrała Adama, który dobrze radził sobie na gospodarstwie. Ostatecznie para rozstała się jeszcze przed finałem.
Adam to przede wszystkim bardzo dobry i pozytywny człowiek, inteligentny, odnajdujący się w każdej sytuacji, pomagający i wspierający. Niestety od początku z mojej strony zabrakło chemii i tych iskierek. Pamiętajcie proszę, że widzicie w programie tylko urywki rozmów. Czas pokazał, że mam odwagę kierować się sercem, a nie budować coś racjonalnie - napisała niedawno na Instagramie.
Pod postem pojawiło się kilka krytycznych komentarzy. Widzowie próbowali narzucić uczestniczce własne zdanie.
Powiem szczerze, że jestem zdziwiona. Dlaczego nie poszłaś za głosem serca? Z drugim kandydatem były iskierki. To tak jakbyś nie szukała miłości, a pracownika. Może za dużo osób wokół podpowiadało.
Gdybym potrzebowała pracownika, to bym kogoś zatrudniła - odpowiedziała Kamila.
Rolniczka odniosła się także do słów, że powinna postawić na relację Tomaszem:
Miałam wybór albo Adam albo nikt. Dziękuję.
Spodziewaliście się takich słów?