Więcej o programach telewizyjnych przeczytasz na Gazeta.pl
W finałowym odcinku dziesiątej edycji "Top Model" problemów pojawiło się sporo. Od literówki na okładce magazynów, przez krytykowany występ Brodki, aż po pokazanie zdjęcia uczestniczki, która zdążyła odpaść. Fani w komentarzach zadają sobie pytanie, jak to możliwe, że miejsce miało tyle niedociągnięć, skoro program emitowany jest już od wielu lat. Być może to widzowie są malkontentami, a może po prostu odcinki na żywo przynoszą twórcom pecha, ale od kilku lat rok w rok na realizację finału "Top Model" spada krytyka.
Finałowy odcinek dziewiątej edycji modowego show upłynął w cieniu skandalu. Tuż przed emisją TVN podjął decyzję o usunięciu z programu Dominica D'Angelica po tym, jak na jaw wyszły informacja o tym, że mężczyzna został skazany w Stanach Zjednoczonych za przestępstwo seksualne. Do programu nie przywrócono innego uczestnika, a na początku finału pojawiła się jedynie krótka wzmianka, że D'Angelica nie wystąpi.
Co więcej, ze względu na wybuch pandemii dziewiąty finał "Top Model" odbył się również bez publiczności, co odebrało wydarzeniu pełen emocji charakter. Tę edycję wygrał Mikołaj Śmieszek, jednak po ogłoszeniu werdyktu w sieci pojawiło się sporo komentarzy widzów, którzy mieli wątpliwości odnośnie do sposobu liczenia głosów. SMS-y widzów przekładano na punkty, a system przeliczania trudno było zrozumieć.
Czy tylko mi się wydawało, czy Mikołaj dostał mniej punktów niż Patrycja?
Nie chciałabym uczyć się na matmie tego systemu przeliczania głosów.
Te punkty to chyba tegoroczny maturzysta liczy - pisali widzowie w komentarzach.
Finał ósmej edycji "Top Model" przypadł na koniec listopada 2019 roku, zaledwie kilka tygodni po tym, jak Joanna Krupa przywitała na świecie córkę. Jurorka zapowiedziała, że nie weźmie udziału w ostatnim odcinku sezonu, a TVN "na zastępstwo" w roli prowadzącej wybrał Magdę Mołek. Mimo że dziennikarce nie sposób odmówić doświadczenia, a prowadzenie programów na żywo ma opanowane do perfekcji, jej występ nie spodobał się widzom. Fani "Top Model" krytykowali Mołek, że nie nadaje się do programu rozrywkowego, a rykoszetem oberwało się także Michałowi Pirógowi.
Magda Mołek jest zbyt subtelna, by prowadzić program, który ma tyle energii i ogólnie jest dość młodzieżowy. Joanna bardziej pasuje, a teraz jest jakoś mdło. Taki jeden ton eleganckiego głosu jest nudny jak na program tego typu, trochę brak emocji.
Wszystko spoko, tylko pani prowadząca prezentuje inny poziom niż program. Żarciki z "Familiady" zepsuły klimat, zapamiętam "liczenie matematyczne punktów" pani Mołek.
Michał Piróg jakiś przygaszony. Muzyka sobie, prowadzący sobie. Co z wami? - irytowali się widzowie.
Podejrzenia o to, że wynik finału był ustawiony, spadają na produkcję programu właściwie rok w rok. Niewątpliwie największy skandal z tym związany wybuchł jednak podczas siódmej edycji "Top Model" w 2018 roku. Doszło wówczas do pomyłki podczas ogłaszania, kto zajął trzecie miejsce. Telewidzowie zobaczyli zdjęcia Huberta i Kasi, jednak sekundę wcześniej na ekranie pojawiło się zdjęcie Ani. Sytuacja ta bardzo zmieszała Joannę Krupę, która zaczęła się jąkać i przez moment sama nie była pewna, kto z uczestników przechodzi dalej.
Zarzutów o ustawienie wyników nie uciszył także Marcin Tyszka. Fotograf podczas oceniania zdjęć powiedział, że cieszy się, że to Ania trafi na okładkę, tym samym sugerując, kto wygra. Widzowie mieli wręcz podejrzenie, że twórcy w ostatniej chwili postanowili dać pierwsze miejsce Kasi, aby nie wzbudzać podejrzeń, co tym samym doprowadziło do wpadki podczas ogłaszanego przez Krupę werdyktu.