Australijska wersja "Ślubu od pierwszego wejrzenia" będzie miała swoją premierę na platformie Player.pl już 23 listopada. Z tego powodu postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się zagranicznemu formatowi. Wiadomo, że eksperci tradycyjnie wybierają sześcioro "szczęśliwców", których łączą w pary. Uczestnicy, podobnie jak w polskiej wersji show, poznają się dopiero na ślubnym kobiercu i na tym koniec podobieństw. Okazuje się, że australijska edycja bardziej niż na pomocy w odnalezieniu miłości, skupia na rozgłosie i kontrowersjach.
ZOBACZ TAKŻE: Te gwiazdy postawiły na tanią suknię ślubną. Jedna z nich kosztowała niecałe 300 złotych
Australijskie reality-show "Married At First Sight" doczekało się ośmiu sezonów, które emitowane są na kanale Nine. Format z pozoru wydaje się podobny do tego, który możemy oglądać na kanale TVN-u. Każda z par biorąca udział w eksperymencie, mieszka ze sobą przez pierwszy miesiąc po ślubie. Wraz z upływem czasu małżonkowie podejmują decyzję, czy nadal chcą tworzyć związek, czy może decydują się na rozwód. Największą jednak różnicą jest to, że ze względu na ograniczenia prawne w Australii, pary w programie biorą nieoficjalne śluby. Prawnie wiążący ślub w reality-show jest niezgodny z prawem, co reguluje ustawa o małżeństwie z 1961 roku. Uczestnicy w programie biorą ślub, który nie jest ważny w świetle prawa. Na tym jednak nie koniec różnic.
Jak wyznała Simone Lee Brennan, która wzięła udział w drugiej edycji, większość scen w programie jest wyreżyserowana. Na swoim blogu ujawniła całą prawdę o kontrowersyjnym show i przyznała, że jej ślub był fikcją nie tylko pod względem prawnym. Simone eksperci połączyli w parę z Xavierem Forsbergiem. Zdradziła, że to, co widzowie oglądali na ekranach telewizorów, było zainscenizowane przez produkcję.
Szłam do ołtarza trzy lub cztery razy, pocałunek był powtarzany dwa razy. Brałam udział w wymuszonych rozmowach, które były brutalnie przerywane, gdy tylko gasły kamery. Mój telewizyjny mąż udawał tylko, że sam robił kolacje, które tak naprawdę były przygotowywane przez ekipę produkcyjną - wspomina.
Mimo że małżeństwo w świetle prawa było nieważne, Simone nie mogła rozstać się z partnerem po ślubie, gdyż z zewnątrz wyglądali na zgraną parę.
Dlaczego nie mogłam go zostawić? Proste. Nie tak miała wyglądać nasza historia. Jak mogłam odejść od niego, skoro w telewizji wyglądał na idealnego męża - napisała.
Porównując oba formaty, wiadomo już, że w polskiej edycji pary decydują się na związki małżeństwie, które są wiążące w świetle prawa. Potwierdziła to Magda z pierwszej edycji programu.