Więcej ciekawych artykułów znajdziecie w naszym boksie na Gazeta.pl.
Podczas próby do programu "America's Got Talent Extreme", doświadczony kaskader Jonathan Goodwin uległ tragicznemu wypadkowi. 41-latek nie zdołał uwolnić się z kaftana bezpieczeństwa. Sytuacja wymknęła się spod kontroli, a po zmiażdżeniu przez samochody Goodwin spadł na ziemię z wysokości 70 metrów. W jakim jest stanie?
Chwile grozy przeżyła produkcja na planie amerykańskiego programu typu talent show. Do makabrycznie wyglądającego wypadku doszło w czwartek wieczorem. Podczas próby na torze Atlanta Motor Speedway w stanie Georgia w Stanach Zjednoczonych, Jonathan Goodwin chciał wykonać ekstremalny pokaz. Występ zakończył się w jeden z najgorszych sposobów, a uczestnik odniósł wiele poważnych obrażeń. Produkcja oglądająca występ myślała, że kaskader zmarł.
Wypadek był tak makabryczny, że załoga na planie myślała, że Goodwin nie żyje - informowało TMZ.
Jak donosi "New York Post", Jonathan natychmiast został przetransportowany do szpitala, gdzie przeszedł operację. Nie ma jednak dalszych informacji na temat jego stanu zdrowia. Produkcja programu wydała oświadczenie, w którym podkreśliła, że modli się o szybki powrót Jonathana do zdrowia. Magazyn "People" dodaje, że po wypadku produkcja zadecydowała o wstrzymaniu nagrywania.
Jonathan Goodwin ma profil na Instagramie, który obserwuje ponad 40. tys. internautów. Mężczyzna ma na swoim koncie występ w finale brytyjskiej edycji "Mam talent". Wówczas wisząc głową w dół i paląc się, uwolnił się z kaftana bezpieczeństwa. Tym razem nie miał tyle szczęścia.