Marianna Schreiber długo nie zabawiła w "Top Model". Z programem pożegnała się w trzecim odcinku, ale swoim występem zrobiła niemałe zamieszanie. Wszystko za sprawą jej związku z bliskim współpracownikiem premiera Mateusza Morawieckiego. Mężem Marianny jest minister PiS'u, Łukasz Schreiber. Jak donosi "Super Express", po występie Marianny w Kancelarii Premiera jej odważne zdjęcia stały się obiektem nieprzyzwoitych żartów.
Marianna Schreiber wyznała, że zgłosiła się do programu bez wiedzy męża, by zawalczyć o siebie i swoje marzenia. W "Top Model" nie zagrzała długo miejsca, ale przyznała, że osiągnęła to, po co przyszła do programu. Na Instagramie szybko zyskała nowych obserwatorów, a teraz jej konto obserwuje ponad 16. tys. internautów.
W rozmowie z "Super Expressem" niedoszła modelka zdradziła, że jej występ w programie TVN nie pomógł w karierze męża, ale zrobiła to dla siebie. Marianna przyznała, że zdaje sobie sprawę z tego, że w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wrze od plotek, ale wyraziła nadzieję, że jej mąż nie jest z tego powodu wyśmiewany.
Mąż może powiedzieć, że zrobiłam mu dużą krzywdę. Jest mi przykro, że tak mu się dostało za to, że postanowiłam zawalczyć o siebie. Wątpię, żeby nie odbiło się to echem w miejscu pracy. Mam jednak nadzieję, że się z niego nie śmieją, bo uważam, że nie ma tutaj powodu do śmiechu - zaczęła.
Schreiber dodała, że z mężem pokonali kilka kryzysów w związku i teraz też przechodzą cięższy czas, ale wyjdą z tego silniejsi.
Mamy za sobą różne trudne okresy w małżeństwie, ale zawsze wychodziliśmy z nich silniejsi. Teraz też mamy ciężki czas, ale wierzę, że go przetrwamy. Wszystko zmierza ku dobremu. Mój mąż wie, że ja też mam swoje potrzeby. I uważam, że Łukasz jako osoba, która darzy mnie miłością, też to zrozumie - przyznała.
Marianna wie, czego chce i by to osiągnąć nie ma zamiaru oglądać się za siebie. Pojawiły się głosy, ze swoim zachowaniem chce dopiec mężowi, ale jak sama przyznała, chce być tylko sobą.