W "Sanatorium miłości" w TVP doszło do konfliktu między kuracjuszami. Dwie panie jasno wyraziły swoje zdanie w kwestii relacji ze Zbyszkiem. Anna czuje się pokrzywdzona, z kolei Janina uważa, że koleżanka przesadza. Co w tym sporze ma do powiedzenia emeryt? Nie za wiele...
Anna z "Sanatorium miłości" w TVP od początku wpadła w oko Zbyszkowi. To z nim wybrała się na randkę, wtedy też padły z jego ust słowa dotyczące przyszłości tej relacji. Było widać, że para świetnie się ze sobą dogaduje. Do akcji wkroczyła jednak Janina i pokrzyżowała im plany - przynajmniej tak wygląda to z perspektywy Anny. Uważa, że koleżanka zaczęła się zalecać do Zbyszka, mimo że wiedziała, że senior bardzo się jej podoba. Okazało się, że panie przestały ze sobą rozmawiać, a przecież mieszkają w jednym pokoju. W rozmowie z prowadzącą "Sanatorium miłości" w TVP Martą Manowską obydwie przedstawiły sprawę ze swojej perspektywy. Anna czuje się skrzywdzona, z kolei Janina twierdzi, że nie może zamienić ze Zbyszkiem zdania, bo widzi na sobie wzrok zazdrosnej koleżanki.
Ona na mnie naskoczyła, że jak chce ze Zbyszkiem porozmawiać, to ja go osaczam i zaraz jestem koło niego. Nie chce mi się rozmawiać, ja odpuszczam. Ja nikomu nie bronię, on nie jest moim mężem. Nie ja zawiniłam, ale pasuje, chce spokojnie żyć. Dziesięć głębokich oddechów i mi przejdzie - relacjonowała Anna.
Ja teraz nie mogę zamienić jednego zdania z nim, to jest coś nie tak - dodała Janina od siebie.
Okazuje się, że Zbyszek faktycznie zdystansował się do Ani, dlatego ona może czuć się pokrzywdzona. W rozmowie przed kamerami stwierdził, że "nie chce się ograniczać", rozmawiając tylko z jedną z pań.
Nie planuję jakiś relacji stworzyć większych z Anią, chcę porozmawiać z jedną panią, z drugą, żeby się nie ograniczać - stwierdził Zbyszek.
Nie wiadomo, jak rozwiąże się sprawa pań, które do końca turnusu będę dzieliły pokój. Obecnie starają się siebie unikać - każda idzie w swoją stronę. Widzowie, którzy przyglądają się tej sytuacji z boku mają różne opinie. Część twierdzi, że to Ania zbyt szybko się zaangażowała, inni Janinie zarzucają przebiegłość.
Zbyszek dał Ani nadzieję, złożył deklarację, kobieta słysząc takie słowa ma prawo do takiego myślenia. Aniu bądź silna.
Dziwna ta Janina... Trzeba mieć na nią oko, bo jeszcze więcej namiesza...
Zbyszek złożył deklarację, że chcę spróbować.... Czyli kobieta pomyślała, że faktycznie chce z nią spróbować. Mężczyzna miał na myśli, że będzie próbował tzw. raz u jednej, raz u drugiej.
Anna zachowuje się, jakby Zbyszek się jej oświadczył i nagle zmienił zdanie. Zaskoczyła mnie negatywnie.
Już Janina podrywała Andrzeja, jak on coś z Krysią. Wygląda na to, że kręcą ją zajęci panowie. Pies ogrodnika z niej - pisali w komentarzach na profilu "Sanatorium miłości".
A może to po prostu Zbyszek dawał złudne nadzieje, a następnie zmienił obiekt westchnień. Można tu w ogóle wskazać winnego?