Program "Rolnik szuka żony" bez wątpienia jest największym hitem TVP1. Widzowie z niecierpliwością czekają na kolejne sezony, a każdy z nich jest szeroko komentowany przez fanów. Produkcja opiera się na amerykańskim formacie "The Farmer Wants a Wife" na licencji Fremantle i pomaga rolnikom w znalezieniu miłości. Pięcioro uczestników, którzy dostaną najwięcej listów, bierze udział w show. Na podstawie tych wiadomości wybierają osoby, z którymi chcą się spotkać na żywo. Później z tej grupy mogą zaprosić do siebie na gospodarstwo maksymalnie trzech kandydatów. Teraz możemy oglądać już siódmą edycję polskiej odsłony programu. Dodajmy - najsłabszą.
Pierwszy odcinek został wyemitowany 21 maja 2014 roku. Zaprezentowano w nim pierwszych rolników, którzy odważyli się szukać uczucia na oczach widzów. Od niedzieli 7 września mogliśmy śledzić ich losy. Przez telewizorami zasiadło wtedy 2 544 523 widzów. Debiutancki sezon nie przyniósł jednak oczekiwanych efektów i nie powstała żadna para. Dopiero kolejna edycja dała widzom to, na co czekali. Rolnik Grzegorz już po przeczytaniu listu wiedział, że znalazł to, czego szukał. Ania okazała się idealną dla niego osobą, a kilka miesięcy po zakończeniu nagrań wzięli ślub. Do dziś są największymi gwiazdami produkcji TVP. Oprócz nich zakochali się w sobie Robert i Agnieszka, którzy także od kilku lat tworzą szczęśliwą rodzinę i wspólnie wychowują syna. Każdy odcinek przyciągał średnio 4 219 871 widzów. Była to druga najlepsza edycja pod względem oglądalności.
Na prowadzeniu znalazł się trzeci sezon, z średnim wynikiem 4 644 035 osób przed telewizorami. Wtedy śledziliśmy losy Moniki, Łukasza, Zbigniewa, Marka i Szymona. Niestety, nikt nie zakochał się w osobie, którą zaprosił na gospodarstwo. Jednak fani doczekali się szczęśliwego zakończenia. Dawid, który walczył o serce rolniczki, i Kasia, kandydatka Szymona, poznali się na planie, później wzięli ślub i doczekali się córki. Uczucie znalazł też Szymon, który złączył się z Agnieszką, która walczyła o Łukasza.
Za najbardziej kontrowersyjną edycję została uznana czwarta - tak samo zresztą oceniła ją prowadząca Marta Manowska. Przede wszystkim pierwszy raz w historii programu zdarzyło się, że na gospodarstwo została zaproszona osoba, która nie wzięła udziału w poprzednich etapach. Piotr był oczarowany Kasią, z którą chciał spróbować. Widzowie byli oburzeni i snuli teorie, że znali się już wcześniej. Ich historia zakończyła się szczęśliwie - oni także się pobrali i mają syna. Wiele kontrowersji wzbudzał Karol, który dawał nadzieje każdej z zaproszonych kobiet. Najpierw okazywał względy Justynie, później skupił się na Sarze. Kobieta była przekonana, że to właśnie ją wybierze. Ku zaskoczeniu wszystkich, rolnik postanowił, że żadnej z nich nie daje szansy. Po nagraniach związał się z Jagodą, która napisała do niego list, ale nie chciała pokazywać się przed kamerami. Niestety, ich relacja nie przetrwała próby czasu.
Później także dochodziło do ostro krytykowanych sytuacji. W piątej edycji największy hejt spadł na Łukasza, który od razu zakochał się w Agacie. Mimo to nadal dawał nadzieje Paulinie. Na oczach widzów doszło między nimi do poważnej kłótni. I choć oświadczył się ukochanej, to kilka miesięcy po programie rozstali się. W szóstej edycji emocji dostarczali Seweryn i Marlena, która od pierwszych chwil planowała ich wspólną przyszłość. Im także puściły nerwy i wykrzyczeli sobie wszystko, co mieli do siebie.
Bez wątpienia każdy z tych sezonów dostarczał wielu emocji. Zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Ale zawsze coś się działo, a uczestnicy byli charakterni i nietuzinkowi. Każdy odcinek przynosił coś nowego, a widzowie z niecierpliwością czekali na dalsze losy rolników i ich wybranek. 45 minut przed telewizorem mijało nie wiadomo kiedy, a widzowie mieli niedosyt. Na forach programu w mediach społecznościowych wrzało, dochodziło do dyskusji - nie zawsze miłych. Jednak teraz jest zupełnie inaczej.
Siódma edycja mocno różni się od poprzednich. Widzowie mają wrażenie, że uczestnicy nie szukają miłości, a jedynie wzięli udział w show, by zyskać sławę. Rolnicy są dość nudni, a aktywności, jakie przygotowali dla swoich kandydatów, są mało kreatywne. Największy hejt spadł na Maćka, który zagonił swoje wybranki do... odstraszania szpaków. Widzowie mieli dość oglądania przez dwa odcinki, jak kobiety przeganiają ptaki i zrywają czereśnie. Paweł gra na emocjach najbardziej zainteresowanej nim uczestniczki, która prawdopodobnie opuści jego gospodarstwo. Magda z Pawłem i Adamem tylko pracują na gospodarstwie i gotują. Pomiędzy nimi nie ma chemii, choć rolniczka otrzymała rekordową ilość listów. Widzowie już od dawna uważają, że wybrała nieodpowiednich mężczyzn i przekreśliła swoje szanse na miłość. U Dawida nic się nie dzieje, aż przykro się ogląda. Najwięcej emocji budzi Józef. Fani jednak apelują do produkcji, by zrezygnowali z brania do show starszych mężczyzn, którzy bez pardonu obejmują zaproszone panie i nie powstrzymują się od niesmacznych żartów.
Bezapelacyjnie ta edycja jest najsłabsza. Niektórzy tylko z sentymentu siadają przed telewizorem, ale później na forach komentują, że stracili cenny czas. Dlatego rekordowy wynik, jaki odnotował ostatni odcinek, mocno ich dziwi:
Biorąc pod uwagę emocje, to myślę, że ta liczba jest zawyżona.
Każdy ogląda, natomiast ta edycja... Serio 3,9 mln. Ludzie po każdym odcinku mają nadzieję, że coś się rozkręci. Okazuje się, każdy kto przychodzący do programu, traktuje pobyt tam jako możliwość i bilet do lajkowania go na Instagramie itp...
Prawie 4 miliony ludzi straciło godzinę życia.
Nudą wieje w tym sezonie, panie nie mają co robić i tylko czekają na randki - piszą zaskoczeni.
Nie da się ukryć, że po tej edycji niewiele zostanie w pamięci widzów. Bez wątpienia jest najsłabsza i brakuje w niej wyrazistych osobowości. Czyżby doszło do wypalenia formatu? A rolnicy są zachowawczy, by nie spadł na nich hejt?
A Wy co uważacie?