Hubert Urbański rewelacyjnie spełnia się w roli prowadzącego teleturnieju "Milionerzy". W programie potrafi dodawać otuchy uczestnikom, a jednocześnie budować napięcie. Mogłoby się wydawać, że po tylu latach zadawania graczom trudnych pytań, jego wiedza powszechna jest bardzo bogata. Niestety, po występie prezentera w TVN24 mamy co do tego spore wątpliwości.
Prezenter wystąpił w programie Tomasza Morozowskiego "Tak jest". Hubert wraz z drugim gościem byłym rzecznikiem KGP Mariuszem Sokołowskim rozmawiali o bardzo modnych ostatnio elektrycznych hulajnogach, które opanowały Warszawę. Na początku jednak okazało się, że żaden z panów nigdy na nich nie jeździł. Później Urbański stwierdził, że kierowcy zachowują się nieodpowiedzialnie poruszając się tymi pojazdami.
To jest mega niebezpieczne, zwłaszcza, że ja mieszkam w śródmieściu i wieczorami albo w nocy, jak jestem na ulicy, to jest taka "hipsteriada" po prostu... Myślę, że ci kierowcy, którzy jeżdżą zwłaszcza późną nocą, to tak na moje oko, oni wszyscy nawaleni są.
Następnie Morozowski poruszył kwestię braku jakichkolwiek regulacji prawnych dla osób jeżdżących na hulajnogach. Tutaj ponownie prowadzący "Milionerów" nie miał o tym zielonego pojęcia.
Moje laickie poczucie, bo nawet nie wiedziałem nawet, że nie ma ustawodawstwa w tej kwestii, jest takie, że rzeczywiście priorytetem jest pieszy. Chodnik służy do chodzenia, jak sama nazwa wskazuje - stwierdził zaskoczony Hubert.
Widzowie zaczęli robić sobie żarty z wystąpienia Urbańskiego.
Każda stacja musi mieć swojego Ibisza.
Mogli poprosić Martę Linkiewicz przecież.
No przecież, jak wymyśla tyle pytań w milionerach, to musi być ekspertem od wszystkiego! - czytamy
Musimy przyznać, że Hubert jako specjalista od elektrycznych hulajnóg bardzo nas zaskoczył. Lepiej będzie, jeśli pozostanie w roli prowadzącego "Milionerów", bo w tym jest najlepszy.
JP