To Magdalena Bober wkręciła Barbarę Kurdej-Szatan , ale po kolei. Zaczęło się niewinnie. Obie pojechały do jednostki wojskowej omówić warunki, na jakich zaśpiewają żołnierzom "Happy Birthday", jak ongiś Marilyn Monroe prezydentowi Kennedy'emu. Kontrola przy wjeździe na teren jednostki i chwilę potem obie usiadły przed obliczem komendanta. Ten miał do nich wielce nietypową prośbę. Chodziło o wspólne zdjęcie. Obie zgodziły się i kilka minut temu zawisło ono na ścianie - tuż obok portretów komendanta z Magdą Gessler, Bogusławem Lindą, kardynałem Dziwiszem.
<< ZOBACZ ZDJĘCIA BOHATERÓW ODCINKA >>
Ważne obowiązki służbowe zmusiły komendanta do opuszczenia biura i zaczęło się.
Przeginają trochę z kontrolą. Zabrali mi telefon - zagaiła Magdalena Bober, kiedy zostały same.
Barbarze Kurdej-Szatan telefonu NIE ZABRALI i na tym oparto całą "wkrętkę". Bo ten oczywiście zadzwonił. Treść rozmowy nie była ważna, ważne było to, co się stało potem. Dziwne urządzenie, które stało na biurku zaczęło dziwnie mrugać i wydawać dziwne dźwięki. A potem dziko zawyła syrena. Na monitorze komendanta pojawił się złowrogi napis, że system informatyczny uległ zablokowaniu.
O Boże, to mój telefon? - zapytała zdziwiona Kurdej-Szatan.
Bober "niechcący" odebrała jej iPhona. "Blondynka z Playa" nie zwróciła na to uwagi. Szybko okazało się, że zablokowane zostały także drzwi. Przyjaciółki znalazły się w potrzasku. Z głośników rozległ się głos operatora, który informował o nieautoryzowanym połączeniu w budynku i wszczęciu procedury alarmowej.
TVN/X-NewsChwilę potem w biurze pojawił się komendant wraz z asystentem. Obaj w hełmach i bojowych mundurach. Kiedy dowiedzieli się, że to Kurdej-Szatan wywołała zamieszanie odbierając połączenie, wkurzyli się. I co wtedy zrobiła Bober, najlepsza z przyjaciółek? Wrzuciła błyszczącego Iphona przerażonej Kurdej-Szatan do... akwarium.
Wrzuciłaś mój telefon do wody? Czy ty jesteś nienormalna?
Postawienie całej jednostki na nogi przestało być ważne. Liczył się Iphone pływający pośród rybek.
Jak mam się teraz kontaktować, jesteś powalona? - rugała przyjaciółkę. - Jezus Maria... Ja chcę do domu! - nieoczekiwanie poddała się.
Wyjęła telefon z wody, ale wtedy komendant zrobił najbardziej absurdalną rzecz pod słońcem: odebrał go jej i wrzucił z powrotem do akwarium.
Uwaga, nastąpiło naruszenie systemu obronnego "Grzmot II". Samozniszczenie hangaru produkcyjnego nr 2 nastąpi za 30 sek. - rozległo się zewsząd.
Komendant rzucił się do komputera i usiłował wyłączyć autodestrukcję, ale skończyło się tym, że autodestrukcji uległ komputer. W tej sytuacji dzielny komendant mógł zrobić już tylko jedno. Podbiegł do stojącej w kącie Kurdej-Szatan i założył jej na głowę własny hełm. Wszyscy kucnęli, czekając na koniec, ale koniec nie przyszedł. Przyszła za to ekipa telewizyjna z kwiatami i triumfalnym okrzykiem:
Mamy Cię!
To, jak po wszystkim Barbara Kurdej-Szatan nazwała przyjaciółkę nie nadaje się do powtórzenia, my jednak spróbujemy.
Ty głupia c*po!
I jeszcze jedno. W wodzie wylądowała atrapa telefonu. Prawdziwy Iphone Kurdej-Szatan był przez cały czas bezpieczny. To była pierwsza informacja, jaką Bober przekazała przyjaciółce po "wkrętce". Być może dzięki temu ich przyjaźń, mimo przeżytej wspólnie niedoli, przetrwała.
Najbardziej zrobiło mi się Basi szkoda w momencie, kiedy zaczęła krzyczeć, że chce do domu - przyznała Magdalena Bober później, już w studiu.
I jeszcze słówko komentarza o tym, jak Kurdej-Szatan nazwała przyjaciółkę.
Na tyle się znamy, że już takie rzeczy nie są obraźliwe - powiedziała w studiu.
Wcześniej zobaczyliśmy jeszcze dwie "wkrętki". Grażyna Wolszczak przekonała Roberta Kudelskiego, że znalazł się w nawiedzonym domu, a Rafał Brzozowski został oskarżony, że napadł na aptekę i ukradł 100 tabletek viagry. Żeby nikt go nie poznał, miał dla niepoznaki założyć na twarz maskę z własnym wizerunkiem. Uff.
TVN/X-Newsalex