Telewizja Republika od dłuższego czasu decyduje się na organizowanie zbiórek. Jeszcze do niedawna stacja Tomasza Sakiewicza zbierała fundusze na zakup wozu transmisyjnego oraz system ochrony siedziby stacji. Republika znowu potrzebuje wsparcia. Zbierają pół miliona złotych, by pokazać widzom relację z zaprzysiężenia Karola Nawrockiego na prezydenta, które odbędzie się 6 sierpnia. Co na ten temat sądzi ekspert, doktor Krzysztof Grzegorzewski?
Jak mówi nam ekspert, praktyki stosowane przez TV Republikę wpisują się w "modny obecnie model patronatu". Grzegorzewski zauważa, że metodę tę stosował już w latach 90. Tadeusz Rydzyk. - Na antenie Radia Maryja już wtedy nadawano komunikat: "Katolicki głos w twoim domu. Wspieraj nas duchowo i materialnie" - podkreśla specjalista. - Już wtedy zbieranie datków, w konfrontacji z treściami głoszonymi na antenie i stopniem upolitycznienia stacji, budziły poważne wątpliwości etyczne - dodaje. Czy to może wpływać na postrzeganie mediów? - Zdeklarowani fani Republiki i zwolennicy Kaczyńskiego (plus innych środowisk prawicowych) będą oczywiście afirmować ten model i wspierać stację materialnie z pełnym przekonaniem. Oponenci - co pobrzmiewa niekiedy w komentarzach także w środowisku dziennikarskim - odnoszą się do tego raczej ironicznie lub sarkastycznie - zauważa doktor Grzegorzewski
Specjalista podkreśla, że obecnie "dominuje przekonanie, że już niedługo nie będzie od kogo zbierać". - A obiektywnie: jest to niestabilna forma finansowania, na której duże przedsięwzięcie medialne nie może w pełni polegać. Dlatego właśnie proces przyznawania koncesji takim stacjom jak Republika czy w Polsce24 budzi poważne wątpliwości - podkreśla medioznawca. - Jednym z warunków przyznania koncesji na nadawanie rozsiewcze naziemne cyfrowe jest gwarancja stabilnego finansowania. Zbiórki od widzów takiej gwarancji nie dają - to dobre dla małych, niezależnych mediów w internecie. Gdyby się okazało, że z różnych powodów będzie to główne źródło finansowania, stacje te powinny stracić koncesje. Obsługa rozsiewczego nadawania naziemnego w ramach koncesji również kosztuje - tłumaczy Grzegorzewski.
Jak dostrzega ekspert, takie praktyki wśród widzów z pewnością budzą zaufanie. - "Chcecie mieć swoje media - musicie się skrzyknąć i je wspierać!". Zdeklarowani miłośnicy zawsze będą wspierać swoich idoli. Chyba że zabraknie im pieniędzy. Albo zacznie brakować wystarczającej liczby samych miłośników - przekazał nam specjalista. Ale czy liczne zbiórki na sprzęt, czy prowadzenie relacji, mieszczą się w standardach dziennikarskich? - Jedno z drugim niewiele ma wspólnego. Republika - podobnie zresztą jak inne stacje telewizyjne - jest medium zaangażowanym politycznie. Prywatne media mogą mieć linię polityczną i redakcyjną, jaką zapragną. Jeśli są za tym widzowie i dochody, telewizja będzie funkcjonowała - dowiadujemy się.
- W kategorii standardów dziennikarskich mieszczą się zupełnie inne kwestie: oddzielanie informacji od komentarza, rodzaje dezinformacji, mechanizmy perswazji i manipulacji, mowa nienawiści itd. Z ubolewaniem stwierdzam, że za to także niektórzy widzowie są gotowi zapłacić - ale na ubolewaniu się kończy - przekazał Plotkowi Grzegorzewski. - Rolę kontrolną standardów dziennikarskich widzę w sprawnej, wyposażonej w znacznie mocniejsze narzędzia Radzie Etyki Mediów, a póki co mamy w odwodzie jedynie procesy z powództwa cywilnego i artykuł 212 KK - jeśli stacje te znów naruszą czyjeś dobra lub będą promować mowę nienawiści, co czyniły niejednokrotnie - podsumowuje ekspert, wspominając m.in. o skandalicznych wypowiedziach Jana Pietrzaka.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!