• Link został skopiowany
Tylko u nas

Majewscy kupili dziecku popularną zabawkę. Lekarka przestrzega. "Może zakłócać prawidłowy rozwój mózgu"

Internauci bacznie oglądają relacje Deynn i Daniela Majewskiego. Tym razem zwrócili uwagę na zabawkę, którą kupili małemu Romeowi. O komentarz w sprawie kontrowersyjnej zabawki poprosiliśmy pediatrę. Monika Działowska nie gryzła się w język.
Daniel Majewski
Majewscy kupili dziecku popularną zabawkę. Lekarka przestrzega. 'Może zakłócać prawidłowy rozwój mózgu'. Fot. Instagram/iammajewski

Deynn i Daniel Majewski niedawno zostali rodzicami. Na początku kwietnia na świat przyszedł ich syn Romeo. Od tego czasu para chętnie dzieli się prywatnymi kadrami z nowej rzeczywistości. Niestety, im więcej zdjęć pojawia się na ich profilach, tym częściej Majewscy stają się bohaterami kontrowersji. Ostatnio sporo emocji wzbudziło nagranie, na którym influencer podawał swojemu synowi arbuza. Niektórzy zwrócili również uwagę na fragment innego wideo, na którym widać, jak malec zabawiany jest migoczącym ekranem. Postanowiliśmy skontaktować się w tej sprawie z lekarką pediatrką Moniką Działowską, znaną w sieci jako @pediatranazdrowie. Jakie ma zdanie na ten temat? 

Zobacz wideo Jaką mamą jest Anna Wendzikowska? "Jeśli ktoś krzywdzi moje dziecko, budzi się we mnie matka lwica"

Deynn i Daniel Majewski powinni uważać. Lekarka wyjaśnia, co może się stać 

Lekarka już na wstępie uczuliła, że świecące lub migające zabawki mogą zaszkodzić dziecku. - Im młodsze dziecko, tym większy negatywny wpływ mogą mieć na maluszka - tłumaczyła w rozmowie z Plotkiem Monika Działowska. - Tak intensywne świecące bodźce mogą zakłócać prawidłowy rozwój mózgu, zwłaszcza w sferach emocji, uwagi, koncentracji. Dzieci je nadużywające, mogą mieć opóźniony rozwój mowy, zaburzone przetwarzanie bodźców, a nawet objawy zaburzeń koncentracji i uwagi jak w ADHD. Częstym problemem po takich zabawach są objawy przebodźcowania, jak intensywny płacz, trudności z uspokojeniem, a także zasypianiem - dodała

 

Daniel Majewski nakarmił syna arbuzem. Tak się tłumaczył 

Nagranie z arbuzem oburzyło wielu internautów. Pod zdjęciami influencerów zaroiło się od komentarzy, które do najprzyjemniejszych nie należały. Sam Majewski nic złego w swoim zachowaniu nie widzi. "Problemy brzuszkowe, bo zdrowe dziecko bez żadnych alergii w czwartym miesiącu życia polizało arbuza? Wy naprawdę zastanówcie się czasami, co wy piszecie i w co wierzycie ponad życie" - zaczął na wstępie influencer. "Czy naprawdę myślicie, że nie analizowaliśmy tego, czy nasz syn może sobie polizać arbuza? Analizujemy wszystko od pierwszej minuty jego życia, a nawet i wcześniej - jak każdy kochający rodzic. Wychowujemy Romea zapewne nieco inaczej niż zdecydowana większość społeczeństwa i uważamy, że robimy to bardzo dobrze" - podsumował. 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: