Aleksander Sikora od lat był związany z Telewizją Polską. Zadebiutował w programie "Pytanie na śniadanie" w 2016 roku. Wielkie zmiany w stacji nie ominęły dziennikarza. Nie mógł jednak długo narzekać na brak propozycji zawodowych. Dołączył do ekipy Polsatu i jest reporterem w śniadaniówce stacji. Występował także w programie "Twoja twarz brzmi znajomo". Podczas rozmowy z nami Aleksander Sikora zdobył się na porównanie Polsatu do innych stacji. Doszedł do pewnego wniosku.
Aleksander Sikora pojawił się na Polsat Hit Festiwalu. Porozmawialiśmy z prezenterem o tym, jak ocenia wydarzenie zorganizowane przez stację, w której występuje. - Jestem jeszcze takim, no powiedzmy, nowicjuszem w cudzysłowie, bo nie minął mi nawet rok pod szyldem słonecznej stacji, ale do tego festiwalu mam ogromny sentyment, zawsze śledziłem go w telewizji jako widz, podglądałem niegdyś konkurencję, a dzisiaj stację matkę - powiedział.
Nie zabrakło wymownych słów. - Zawsze wrażenie robił na mnie ogrom gwiazd, które nie bały się przyjść właśnie pod ten już dla mnie teraz najbliższy szyld stacji Polsat. W innych stacjach zawsze tych gwiazd jest nieco mniej, do Polsatu jakoś gwiazdy lgną, gwiazdy muzyki i kabaretu, co mnie bardzo cieszy - skwitował w rozmowie z nami. Trudno nie odnieść wrażenia, że w ten sposób nawiązał do TVP, w której przez lata rządów Jacka Kurskiego wiele gwiazd znalazło się na czarnej liście.
W wywiadzie z Aleksandrem Sikorą nie pominęliśmy tematu Eurowizji i występu Justyny Steczkowskiej. Co prezenter sądzi o werdykcie? - Nie ukrywam, że z zapartym tchem śledziłem to, co działo się w Bazylei. Trzymałem bardzo mocno kciuki za Justynę. Jestem ogromnie niepocieszony faktem, że została niedoceniona przez jurorów krajowych, dlatego dzisiaj będę psioczyć, oglądając jej występ, w tym kontekście, że jak taka artystka, która jest artystką kompletną, wybitną, nie została doceniona przez ludzi, którzy dali mi tylko dowód na to, że Eurowizja jest konkursem, niestety, ale politycznym - skwitował Aleksander Sikora w rozmowie z Plotkiem.