15 maja odbyła się konferencja prasowa Telewizji Polsat, podczas której zagościło wiele gwiazd, które wystąpią w trakcie Polsat Hit Festiwal 2025. Na wydarzeniu był obecny również Edward Miszczak. Dyrektor programowy stacji w rozmowie z Plotkiem podzielił się przemyśleniami na temat sukcesu zakończonej właśnie 16. edycji "Tańca z gwiazdami".
Edward Miszczak w szczerej rozmowie z Weroniką Zając zwrócił uwagę na kluczowe elementy, które przyczyniły się do popularności i wysokiego poziomu tanecznego show. Jak zaznaczył, jednym z najważniejszych aspektów były wyjątkowe pary taneczne, które zachwycały widzów nie tylko umiejętnościami, ale także autentycznością i zaangażowaniem. - Wie pani, to się przygotowuje jakąś koncepcję. Myśli się, że to będzie fajne, to będzie fajne, a życie jest brutalne. To fajne jest zawsze gdzieś indziej - wyjawił, a następnie odniósł się do przykładów konkretnych osób.
I tak sobie myślę, że media próbują zestawiać ze sobą Marysię Jeleniewską i Gurłacza z Kaczorowską. A przecież to były dwie rewelacyjne pary - naprawdę trudno byłoby nawet Czarnej Mambie znaleźć między nimi różnicę (...). Marysia Jeleniewska ludzi kocha - jeszcze pięć minut przed wejściem na parkiet wchodziła z nimi w interakcję, tweetowała, była z nimi. I dostała za to nagrodę. Oni oddali jej swoje emocje i dlatego wygrała
- wyznał.
W dalszej części wywiadu Edward Miszczak bardziej rozwinął temat Marii Jeleniewskiej. Dyrektor programowy Polsatu nie ukrywa, że influencerka zasłużyła na zwycięstwo w programie dzięki swojej ciężkiej pracy. - (...) Wiele z tych pań, które oglądały "Taniec z gwiazdami", chciałyby mieć taką wnuczkę jak Marysia, żeby ona się tak poruszała po scenie. Proszę zobaczyć, że tam nie było prawie żadnych kontrowersji, że tam nie było żadnego złego świata (...) - wyjawił. Miszczak nie ukrywa, które momenty z Jeleniewską zapadły mu w pamięci. - Proszę zobaczyć, jaki był piękny odcinek jej z mamą. Bardzo wzruszające, to potwierdzam. I to jest fakt, dostała rewelacyjnego tancerza - dodał.