Bolesne plotki
Agnieszka Szulim wygląda na odporną na plotki, ale tak naprawdę nie ma twardej skóry. Wiele kłamstw, które usłyszała na swój temat, bardzo ją zraniło. Przez lata pracy w telewizji uzbierało się ich zresztą całkiem sporo. Pierwszy cios?
To, że powiększyłam biust dla męża. Nigdy w życiu nie zrobiłabym czegoś takiego dla mężczyzny. To zostało wyciągnięte z kontekstu. Rozmawialiśmy o tym w "Pytaniu na śniadanie" i Paulina Kurzajewska zapytała mnie wtedy: Co na to twój mąż? Czy zrobiłaś to dla niego? A ja odpowiedziałam: Tak jasne, w prezencie ślubnym. Powiedziałam to ironicznie, a to poszło wszędzie. Cała rozmowa była o tym, że przychodzą młode dziewczyny do lekarza ze starszymi panami, sponsorami i powiększają biusty na ich prośby. Puentą tej rozmowy było to, żeby nigdy nie robić takich rzeczy pod wpływem impulsu albo dla kogoś, więc dla mnie to było potwornie niesprawiedliwe - powiedziała Łukaszowi Jakóbiakowi.
Co robi, gdy słyszy takie brednie? Wychodzi z niej zwykły człowiek. Załamuje się i płacze, bo wie, że nie może temu w żaden sposób zapobiec.
Kilka razy się poryczałam z bezsilności. Kiedy program wystartował, to się zaczęła taka nagonka na mnie. Pamiętam, że w jednej informacji były 4 kłamstwa. Siedziałam w redakcji i zwyczajnie ryczałam ze złości. Nie masz na to wpływu, jesteś bezsilny! Wszyscy to czytają, wszyscy to łykają.
Kapif
Szulim nie może też pogodzić się z tym, że w mediach krąży plotka o tym, że TVP pozbyło się jej z własnego wyboru. Nie jest to prawdę, bo to ona zrezygnowała ze współpracy z Telewizją Polską.
Odeszłam z TVP mając propozycję prowadzenia "The Voice of Poland". Nie odchodziłam jako przegrana, wyrzucona, a ktoś perfidnie pisze, że zostałam wyrzucona z TVP i to jest po to, żeby cię wdeptać w ziemię.
