Bieber w Łodzi: bardzo drogie gadżety, histeria, sobowtóry Justina. Koncert gwiazdy okiem sceptyka

Byliśmy na koncercie Justina Biebera w Atlas Arena Łódź. Zobacz naszą subiektywną relację z koncertu.
Koncert Justina Biebera w Polsce Koncert Justina Biebera w Polsce Plotek Exclusive

Początek

A więc to już. Już dziś zobaczę tego chłopaka, do którego wzdycha 3/4 dziewczyn na całym świecie. Ekscytacja? Nie bardzo. Nie mam 13 lat, mam za to wrażenie, że dziś w Atlas Arenie mój sceptycyzm nie pasuje do ogólnego radosnego nastroju. Pod wielką sportową halą kłębią się tłumy uśmiechniętych nastolatek. Czapki, kolorowe leginsy, pstrokate bluzy. Do wejścia wielkie kolejki panuje ścisk, ochrona nie umie udzielić podstawowych informacji, jednak mimo wszystko im też dopisuje humor.

Biletów nie zabraknie. Jeszcze są - informowano mnie w kasach.

Czyżby nie było popytu na takie wydarzenie? Cóż, okaże się. Płyta stopniowo zaczęła się zapełniać. Wciąż było sporo miejsca. Najpierw odbył się występ Honey. Trwał krótko. Potem zapanowało już tylko nerwowe oczekiwanie.  Nawet osoba dość zdystansowana wyczuwała gęstniejąca z każdą minutą atmosferę. Raz por raz rosnące podniecenie eksplodowało w postaci niekontrolowanych pisków.

Nagle na części płyty rozległ się głośniejszy niż poprzednio pisk. Kilka osób zaczęło coś pokazywać, część patrzy w lewo, inny w prawo. Poziom hałasu się podnosi. W pewnym momencie orientuję się, że piszczy już cała płyta. Pisk jest nie do wytrzymania. Gdzieś pojawił się Justin. Gdzie? Każdy pokazuje w inną stronę. Siedząc wysoko w sektorze prasowym dobrze widzę, jak zachowuj się tłum.  Młody chłopak w niebieskiej koszulce przebiega przez płytę. Niestety to nie był Bieber, lecz bardzo podobny do niego chłopak. O pomyłkę nie trudno. Nie trzeba być zakochanym w piosenkarzu, by wszędzie go widzieć. Wszyscy chłopcy wyglądają, jak żywe jego podobizny.

Byłam przed chwilą w sektorze VIP - słyszę rozmowę pary dziennikarek. - Tam są miliardy Bieberów.

Wrzawa przycichła. Jednak po chwili znów słychać pisk. Na koronie stadionu widać grupę osób, która biegnie w jednym kierunku. Do nich dołączają się kolejne. Na własne oczy widzę, jak wybucha panika i na czym polega efekt lawiny. Emocje wzbierają, coraz więcej osób biegnie. Wszyscy zrywają się z płyty i z miejsc na trybunach, biegną w tym samym kierunku i ... piszczą. 1/3 publiczności już opuściła halę. Jednak potem hałas ponownie zamiera - znów fałszywy Justin wprowadził zamęt. Według planu 10 minut temu miał zacząć się koncert. Emocje i podniecenie da się już kroić nożem. Wszyscy w sektorze prasowym wymieniamy zdziwione spojrzenia.

Jezu, co tu się dzieje - słyszę od jednego z fotografów.
 Justina Biebera w Polsce Justina Biebera w Polsce Plotek Exclusive

Odliczanie Koncert

Atmosferę tak wielkiego podniecenia widuje się rzadko. Nagłe łup! Głośny huk rozległ się z głośników na telebimie i pokazał się zegar odliczający ostatnie 10 minut.

Pozostało 8. Pisk. Kilka rzędów poniżej w loży prasowej dziewczynki w czapkach z napisem "I love Bieber"już nie stoją tylko nerwowo podskakują.

4 minuty do koncertu.  Wszyscy z sektora prasowego żałujemy, że nie zabraliśmy  stoperów do uszu.

3 minuty do koncertu. Na płytę wszedł dodatkowy zastęp ochroniarzy. Pisk pojawia średnio co 20 sekund.

2 minuty. Emocje sięgają zenitu Dziewczynki na płycie skaczą, trzęsą się zaciskają pięści. Emocje udzieliły się nawet ochronie.

0 sekund. Koncert się zaczyna. Światła gasną. Panuje ciemność. Halę rozjaśniają jedynie setki ekranów komórek.

Na telebimie pojawia się film z tunelu kolejki. Widz ma wrażenie, że przemierza go w małym trzęsącym się wagoniku. Na scenę wchodzą tancerze. Trzeba zakryć uszy, pisk jest nie do wytrzymania. Na telebimie pojawiła się sylwetka Justina. Zachowanie publiczności można nazwać już tylko histerią. Dziewczynki poniżej loży prasowej zaczęły płakać.

Telebim rozjeżdża się w dwie strony. Okazało się, że pisk może być jeszcze głośniejszy. Na scenę zlatuje Justin w białym garniturze z metalowymi skrzydłami, przytroczonymi do pleców. Tancerze odczepiają mu jego anielskie atrybuty. Ja zastanawiam się, czy moje ubezpieczanie obejmuje uszkodzenia słuchu - tak jest głośno. Kilka tysięcy nastoletnich gardeł krzyczy. Koncert rozpoczął się w pełni. Czuję, jak na moich kolanach podskakuje laptop. Cała Arena nie dość, że piszczy, to jeszcze skacze. Mimo że cały dzień jestem na jednej kawie, chłonę jak gąbka całą tę energię i nie czuję zmęczenia.

Justin klaszcze, w sali panuje euforia. Do sektora prasowego wtargnęły fanki z dalszych miejsc. Na krzesełkach siedzi już tylko kilka osób, ja z laptopem i kilka zmęczonych bieganiną fotografów .

Koncert Justina Biebera w Polsce Koncert Justina Biebera w Polsce Plotek Exclusive

A na scenie...

Ogarnęło mnie strasznie dziwne uczucie. Nagle sama zaczęłam się uśmiechać. Nie sposób, żeby nie udzieliła się tak ogromna radość.

To wspaniale być tu po raz pierwszy - zaczął Justin. Po czym dodał zdejmując marynarkę. - Jeśli pozwolicie... Tak będę czuł się bardziej swobodnie.

Nagie ramiona Biebera wywołują szał. Ten kto tam nie był, nie wie jak, ogromną histerię może wywołać 18-latek w tank topie. Z publiczności na scenę poszybował pluszowy miś. Justin go kopnął. Pisk. Znowu.

Publika napawa się każdym jego gestem i ruchem swojego idola.  Na telebimie emitowana jest kompilacja filmików z całej kariery Justina, zza kulis koncertów, pierwsze widea z Youtube'a, od fryzjera, fragmenty programów o nim oraz oczywiście z gal muzycznych, na których otrzymał nagrody.

 Justina Biebera w Polsce Justina Biebera w Polsce Plotek Exclusive

To na pewno show dla nieletnich?

Po filmie Justin pokazał się już w innym stroju. Miał czarne jeansy, ten sam biały top i czarną marynarkę. W ręku trzymał świecącą białą parasolkę. Po kilku minutach kolejna piosenka i kolejny strój: czarne jeansy, czarny kapelusz i jeansowa kamizelka.

Justin nagle bierze kamerę od realizatora i zaczyna filmować publikę. Obraz z kamery widać na telebimie - tłumy roześmianych twarzy, nagle na ekranie pojawiła się najbardziej pożądana twarz, czyli twarz Biebera. Każda jego wystudiowana mina, przy coraz to bardziej pociągłych dźwiękach piosenki, wywoływała histeryczny pisk. Gdy jednak myśleliśmy, że głośniej być nie może, piosenkarz skierował obiektyw na swoją klatkę piersiową, po czym odsunął koszulkę. Dorośli widzowie wymieniali porozumiewawcze spojrzenia i uśmieszki . Gdyby nie fakt, że dookoła mnie są nieletni, cała ta sytuacja przywodziła na myśl wideochat dla dorosłych.

Potem nadszedł czas na prawdziwy spektakl. Justin wszedł do specjalnego kosza na stalowym ramieniu, które podniosło artystę 10 metrów nad publiczność. Dzięki temu specjalnemu dźwigowi Justin szybował na trzęsącymi się nastolatkami. Romantyczna ballada, którą wykonywał przy autorskim akompaniamencie na gitarze, wprawiła wszystkie fanki w liryczny nastój. Każda marzyła, że to właśnie do niej śpiewa te czułe dźwięki.

Koncert Justina Biebera w Polsce Koncert Justina Biebera w Polsce Plotek Exclusive

Obok koncertu

Gdy Justin śpiewał na scenie, chwilę wytchnienia mieli sprzedawcy z okolicznych karmików. Znaleźli też chwilę na krótką rozmowę.

Nie wiem, co najlepiej się sprzedaje, bo idzie dobrze wszystko - powiedziała mi jedna ze sprzedawczyń.

Rzucam okiem na gadżety: koszulki po 130 zł, torba za 85, bluzy po 230. Ceny wygórowane.

Jeżeli kogoś było stać na bilet, to na takie ciuchy tym bardziej - rozwiewa moje wątpliwości sprzedawczyni.

Obok opustoszałych straganów z gadżetami, snuje się kilku tatusiów, którzy w końcu bez kolejki mogą najeść się hot dogami. To był też jedyny moment , kiedy można było się dostać do toalety.

 Justina Biebera w Polsce Justina Biebera w Polsce Plotek Exclusive

Zaplanowany koniec

Tymczasem w hali naszedł czas na stały element koncertów Biebera - piosenkę "One less girl". Justin wybierał z tłumu dziewczynę, do której będzie śpiewał. Na scenę wprowadzono szczupłą brunetkę. Justin posadził ją na ozdobnym siedzisku, przysiadł na poręczy  i śpiewał tylko do niej.

Jak masz na imię - zapytał.
Nicole - powtórzył to, co ona nieśmiało mu wyszeptała na ucho.

By zadośćuczynić innym fankom, które nie zostały aż tak wyróżnione, Justin pojawił się w marynarce, która założył na gołą klatkę.   Było jeszcze więcej tańca, świateł i laserów, a na koniec Bieber wyjechał na podnośniku kilka metrów nad scenę.

Nadszedł ten moment show, kiedy muszę Wam powiedzieć dwie wiadomości dobrą i złą. Którą chcecie najpierw?

Jak się domyślcie w odpowiedzi usłyszał ogłuszający pisk.

Zła jest taka  - kontynuował, że to moja ostatnia piosenka wieczoru (pisk). A dobra jest taka, że napisałem ją specjalnie dla każdego w tej sali.

Justin usiadł przy białym fortepianie i zaczął grać, jego fani podnieśli do góry przygotowane wcześniej serca: płyta czerwone, trybuna białe.

Z sufitu zaczęły lecieć sztuczne ognie, po scenie dym, światła migały. A Justin zniknął za sceną.

I love you - rzucił na odchodne.
 Justina Biebera w Polsce Justina Biebera w Polsce Plotek Exclusive

Zaplanowany bis

W tym momencie, na każdym koncercie, zadowolona publiczność prosi o bis. W co do minuty skonstruowanym show Biebera nawet ten element został wyreżyserowany. Lektor z telebimu podjął dialog z publicznością

Make some noise! - zachęcał. Nagrywacie wszystko komórkami, patrzycie w ten mały ekranik i możecie przegapić ten wielki show na żywo. Zróbcie hałas

Poziom hałasu porównywalny był z odgłosem startującego samolotu. Cały tłum skandował "Justin, Justin". Kilka tysięcy gardeł, las rąk, pisk, serca z papieru. Jeżeli ktoś miał wątpliwości, dlaczego gwiazdom uderza woda sodowa do głowy, ten obrazek powinien pozbawić go złudzeń. Taka dawka czystego uwielbienia potrafi wywrócić świat do góry nogami, tym bardziej młodemu człowiekowi.

Justin odśpiewał zaplanowany wcześniej bis. Na koniec zdjął przepocony top, zrzucił w publiczność. Tłum oszalał, Dosłownie. Dziewczynka, która złapała koszulkę przycisnęła ją sobie do twarzy, druga próbowała ją wyrwać. W tym momencie widzów obsypało konfetti. Justin tańczy, spodnie mu spadają, tancerze kręcą szalone piruety. Światła, lasery, sztuczne ognie - słowem show przez duże "S". Jeżeli któraś z fanek mogła piszczeć jeszcze głośniej i wyżej to, to zrobiła.

 Koncert Justina Biebera w Polsce Koncert Justina Biebera w Polsce Plotek Exclusive

Co ja na to

Gdy tylko Justin zniknął za telebimem, na zaciemnionej scenie pojawiły się postacie z latarkami. Zapalono oświetlenie. Tajemnicze sylwetki okazały się być obsługą techniczną, która w ekspresowym tempie zaczęła wszystko rozbierać. Nim spakowaliśmy laptopa i kurtki, 1/3 dekoracji była już rozebrana.

Więc jednak koncert się zakończył. Jak było? Sprawnie i profesjonalnie. Show Justina to dobrze naoliwiona maszyna, przy obsłudze której pracuje sztab ludzi. Każdy zna swoje miejsce, od technicznych , po muzyków. Justin też. Wszystkie miny i rozmowy z publicznością były przećwiczone setki razy, nie było miejsca na pomyłkę, ani też niestety na spontaniczność. Szkoda. Bez tego każdy występ przypomina raczej maszynkę do robienia pieniędzy niż maszynę, dzięki której poleci się tam, gdzie wzrok nie sięga.

Więcej o: