• Link został skopiowany

Andrzej szczerze o "Sanatorium miłości". Jest reżyserowane? "Nie mogłem się wycofać"

Andrzej z czwartej edycji "Sanatorium miłości" udzielił wywiadu, w którym odsłonił kulisy show. Ocenił, w jakim stopniu randkowe show dla seniorów jest reżyserowane.
Andrzej Sikroski - Sanatorium miłości
fot. screen TVP

Andrzej Sikorski był bohaterem czwartego sezonu "Sanatorium miłości". Uczestnik zaskarbił sobie sympatię zarówno kuracjuszy, jak i widzów przed telewizorami. To tam w oko wpadła mu Monika Zajączkowska, z którą pojawiał się publicznie również po programie. Jakiś czas temu udzielił wywiadu dla "Faktu", na łamach którego opowiedział o kulisach matrymonialnego show.

Zobacz wideo Trzecia edycja "Sanatorium miłości" już została uznana za najbardziej kontrowersyjną

Czy "Sanatorium miłości" jest reżyserowane? Andrzej odpowiada

Andrzej z "Sanatorium miłości" odpowiedział na najbardziej palące pytanie widzów: czy program jest reżyserowany. Bohater przyznał, że choć produkcja podsuwała im sugestie, jakie tematy mają poruszać, seniorzy przez cały czas byli sobą. Sikorski zdradził, że nieraz był przerażony zadaniami, które czekały na niego w sanatorium. "Parę razy myślałem, że będę musiał założyć pampersa. (...) Ale nie mogłem się wycofać, okazać słabości" - powiedział dla "Faktu". 

 

Andrzej z "Sanatorium miłości" nie był przekonany do show

Jak się okazuje, Andrzej Sikorski od początku nie był przekonany do swojej kandydatury w show. Przekonali go dopiero znajomi. "Namówili mnie młodsi koledzy (...) Kusili, aż skusili. Wypełnili za mnie ankietę i wysłali do programu" - powiedział. Choć uczestnik nie znalazł miłości w formacie TVP, udało mu się nawiązać kilka ciekawych znajomości, jak chociażby z Joanna z piątej edycji. "Pod koniec poprzedniego sezonu zaprosiłem na mecz Legii Asię, koleżankę z piątej edycji programu, która przez czterdzieści lat mieszkała w Stanach, byłą modelkę. Była zachwycona atmosferą panującą na trybunach, dopingiem 'Żylety'. Ta dziewczyna coś w sobie ma. Kto wie, co będzie dalej" - zaznaczył uczestnik.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: