W środowy wieczór, 1 października, na antenie Polsatu wyemitowano kolejny odcinek programu "Kabaret K2. Jedziemy po bandzie". Tym razem specjalnym gościem show była Justyna Steczkowska. Artystka znana z dystansu do siebie, musiała zmierzyć się z ciętym humorem kabareciarzy, którzy nie oszczędzili jej w swoich skeczach.
Już na samym początku odcinka kabaret K2 zaprezentował występ, w którym nie zabrakło żartów z wizerunku piosenkarki. - Mówi pan, że Justyna Steczkowska jest wiedźmą? Wy wiecie, ile ona ma lat? Trzysta lat zamieniła na trzydzieści? (...) Tak naprawdę nikt nie wie, jak ona wygląda. Widzieliście ją kiedyś bez makijażu? - mogliśmy usłyszeć. W żartobliwy sposób sugerowano, że wokalistka zawdzięcza swoją urodę "magii" i że tak naprawdę nikt nie zna jej prawdziwego oblicza. Steczkowska jednak nie tylko nie poczuła się urażona, ale odpowiedziała z klasą i humorem. - Wiedźma to jest taka kobieta, która wie, więc ja myślę, że tu siedzą same wiedźmy - podsumowała.
27 września Justyna Steczkowska wystąpiła podczas koncertu Roztańczony PGE Narodowy w Warszawie. Choć jej występ porwał publiczność, nie obyło się bez problemów - zarówno technicznych, jak i osobistych. Po wydarzeniu piosenkarka zwróciła się do fanów w mediach społecznościowych. Podziękowała za dobrą energię i pozytywne reakcje na nową wersję utworu "Gaja", ale też szczerze przyznała, że była zestresowana. "Trochę byłam zestresowana, więc w pierwszej zwrotce są minimalne nieczystości, ale tak to bywa, gdy śpiewa się w całości na żywo, przy takiej ilości ruchu. Sorry..." - czytamy na jej Instagramie.
W międzyczasie widzowie w sieci krytykowali również opóźnioną transmisję telewizyjną wydarzenia, która nie była emitowana na żywo. "21 minut temu wstawione, a na Polsacie dopiero skończyli śpiewać", "Tego nawet teraz w telewizji nie było, bo śpiewa Doda. O co chodzi?" - pisali internauci w mediach społecznościowych.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!