Porównując do zeszłorocznej afery z Willem Smithem i Chrisem Rockiem, tegoroczne rozdanie Oscarów można uznać za naprawdę wyjątkowo spokojne. Mimo to nie obyło się bez kilku drobnych afer. Bohaterem jednej z nich został Hugh Grant, który tuż przed ceremonią zgodził się udzielić odpowiedzi na kilka pytań prowadzącej, Ashley Graham. Wypowiadane przez aktora zdania były jednak tak zdawkowe, że - zwłaszcza przy uśmiechniętej i wygadanej modelce - wypadł nieco gburowato.
Podczas wywiadu z Graham Grant nie był w stanie powiedzieć, za kogo w tym roku trzyma kciuki, od jakiego projektanta ma garnitur, a zapytany, czy dobrze bawił się na planie drugiej części filmu "Na noże", odparł, że pojawia się tam zaledwie na kilka sekund. Niezręczna rozmowa stała się viralem, a dziesiątki internautów nie zostawiły na aktorze suchej nitki. Do sytuacji odniosła się także sama modelka. Ashley Graham zapytana o zajście przez portal TMZ odparła krótko. Nie omieszkała jednak wbić Grantowi szpili.
Mama zawsze mi powtarzała - zabij ich uprzejmością - skomentowała Graham.
Oznacza to, że modelka zachowanie rozmówcy odebrała negatywnie, jednak zamiast odpowiedzieć mu tym samym, postanowiła skonfrontować jego nieuprzejmość z jak najbardziej przyjaznym nastawieniem.
Choć wiele osób przyklaskuje jej postawie i zgadza się, że aktor nie zachował się najlepiej, nie wszyscy popierają tę opinię. W sieci można znaleźć bowiem całą masę komentarzy sugerujących, że aktor grzecznie, ale po prostu nieszczególnie wylewnie odpowiedział na zadane przez Graham pytania. Niektórzy uważają wręcz, że rozmowa wydaje się specyficzna ze względu na różnice kulturowe i "amerykańską" otwartość modelki zestawioną z "brytyjską" powściągliwością Hugh Granta.
Zgadzacie się z tym?