• Link został skopiowany

Internauci zjechali Jacka Kawalca za koncert z Budką Suflera. Odpowiada i... częściowo przyznaje rację

Jacek Kawalec zadebiutował w roli nowego wokalisty Budki Suflera 30 stycznia 2022 roku, podczas 30. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Legendarny zespół wystąpił na scenie w Legnicy. Muzyk w najnowszym wywiadzie odpowiedział na krytykę i zarzuty fałszowania. Przyznał, że bierze pod uwagę merytoryczne komentarze.
Jacek Kawalec zadebiutował w Butce Suflera. Odpowiedział na krytykę
Fot. Kapif/ Screen/ Facebook/ Budka Suflera

Więcej o tegorocznym finale WOŚP przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Jacek Kawalec w ostatnim czasie znalazł się na świeczniku, a wszystko za sprawą tego, że dołączył do Budki Suflera. Tym samym aktor i wokalista zastąpił Krzysztofa Cugowskiego, który pożegnał się z formacją kilka lat temu. Kawalec miał już okazję zaprezentować się w nowej roli i w wywiadzie podzielił się wrażeniami z pierwszego koncertu. Nie omieszkał odpowiedzieć na słowa krytyki niezadowolonych fanów, którzy zarzucili mu fałszowanie.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Pamiętacie Kubę z "Idola"? Został... posłem. Sprawdziliśmy, co słychać u innych uczestników pierwszej edycji

Zobacz wideo Romuald Lipko z Budki Suflera: Czuję się fantastycznie

Jacek Kawalec zadebiutował w Budce Suflera. Odpowiedział na krytykę 

Jacek Kawalec i Budka Suflera podczas finału WOŚP w Legnicy wykonali takie hity jak: "Memu miastu na do widzenia", "Twoje radio", "Jolka" oraz "Jest taki samotny dom". Wokalista w rozmowie z portalem Plejada nie ukrywał radości z powodu występu na scenie. Podzielił się wrażeniami z koncertu i dodał, że panowała tam niesamowita energia. 

W trakcie koncertu reakcje publiczności były wspaniałe. To, co widownia słyszała na sali, było w takich proporcjach dźwiękowych, jakie powinny być na koncercie. (...) Tak bywa na koncertach organizowanych dla WOŚP, w których chodzi przede wszystkim o energię, ideę, a nie o jakość dźwięku - przyznał.

Z pokorą przyjął konstruktywną krytykę i nie zamierzał ukrywać, że podczas jego występu pojawiły się drobne niedociągnięcia, które wynikały z tego, że miał tylko jedną próbę na doszkolenie umiejętności i to, by jak najlepiej oddać ducha zespołu. 

Mam świadomość wielu mankamentów, zwłaszcza swoich. Był to pierwszy występ po jednej próbie. Koncerty, czyli Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, rządzą się "prawem spontanu". Jest to taki rodzaj niekontrolowanej energii - zauważył.

Jacek Kawalec w rozmowie z dziennikarzem Plejady na temat krytyki fanów Budki Suflera posłużył się przykładem Briana Johnsona. Zauważył, że gdy ten zastąpił Bona Scotta w AC/DC, nie było mediów społecznościowych, dlatego artystka nie był narażony na negatywne komentarze. Podkreślił, że nie porównuje się do ikon rocka, ale zauważa pewne podobieństwo w problemie. Dodał, że podczas występu poniosły go emocje, ale jest w stanie skorygować fałszywe tony. 

Pierwszy raz mogłem usłyszeć siebie, jak brzmię z zespołem i teraz będę w stanie korygować swoje błędy, natomiast na pewno nie ma dramatu pod tym względem. Wiem, że trochę emocje mnie poniosły i momentami za dużo dołożyłem do pieca, a ponieważ aparat głosowy mam, jaki mam, to kiksy (fałszywe tony - przyp. red.) miały prawo się pojawić, ale to wszystko jest do skorygowania - powiedział.

Oglądaliście występ Budki Suflera? Jak oceniacie wokal Jacka Kawalca? 

POLECAMY RÓWNIEŻJacek Kawalec dla Gazeta.pl: Nie będę jedynym wokalistą Budki Suflera

Więcej o: