Maria Prażuch i Marcin Prokop od 18 lat są razem. Ślub wzięli jednak dopiero dziesięć lat temu, najprawdopodobniej podczas wakacji w Portugalii. Historia ich miłości sięga 2003 roku, kiedy to poznali się na jednej z imprez, a pomiędzy nimi od razu zaiskrzyło. Po blisko trzech latach urodziła się ich córka Zofia, która obecnie ma już 15 lat.
Para rzadko opowiada o swoim życiu prywatnym, stroniąc od medialnego świata. W wywiadzie dla magazynu "Viva" Maria Prażuch zdecydowała się jednak opowiedzieć nie tylko o jej małżeństwie z Marcinem Prokopem, ale także o relacji z córką, problemach zdrowotnych czy miłości do jogi.
Zapytana o małżeństwo z Marcinem Prokopem, Maria Prażuch przyznała, że jest wdzięczna za to, co ma. Zacytowała również słowa, które niegdyś usłyszała od swojego męża.
Moja połówka jest moja właśnie dlatego, że jest inna niż reszta połówek - wyznała w rozmowie z magazynem "Viva".
Maria Prażuch-Prokop wyznała, że nie zawsze zajmowała się jogą. Wcześniej pracowała w marketingu i nieruchomościach, jednak to nie dawało jej satysfakcji.
Siedziałam 15 lat w tej branży. Ja przez chwilę się nie zastanawiałam, czy ja tam jestem szczęśliwa, ja po prostu robiłam tę robotę. Wiadomo, pracowałam w marketingu, więc coś tam zahaczało o jakąś kreatywność, nie było to siedzenie po prostu w tabelce, gdzieś tam miałam kreatywny wentyl w tej pracy. To mnie trzymało przy życiu.
Chcąc pozbyć się narastającego w niej napięcia, zaczęła biegać. Jak sama przyznała, robiła to w bardzo nierozważny sposób, co doprowadziło ją do kłopotów zdrowotnych.
Ja to nazywam, że było to wdeptywanie stresu w beton. To nie było mądre i świadome bieganie z oddechem…
To bieganie skończyło się taką kompletną awarią, bo wylądowałam w szpitalu. Biegłam półmaraton na Malcie i się tak odwodniłam, to była duża akumulacja wielu zjawisk, głównie stres w pracy, myślałam, że jestem przygotowana… Ja nie pamiętam niczego od 11 do 20 km… Biegłam jakimś szalonym tempem - dodała.
Te wszystkie wydarzenia skłoniły Marię Prażuch do porzucenia dotychczasowego stylu życia i pracy w korporacji. Kobieta postanowiła zająć się jogą, która w wielu sytuacjach wciąż jest dla niej ukojeniem. Dziś Maria Prażuch praktykuje jogę ze swoją 15-letnią córka Zofią.
Ja widzę teraz, że moja Zosia też taka trochę jest, że mama ją zmusza do robienia psa z głową w dół. To ja czuję, że to się tam już gdzieś zagnieździło w niej, w jej DNA. Jakie to przepiękne jest być z jogą od takiego młodego wieku - wyznała w rozmowie z "Vivą".
Trenerka wyznała też, że obecnie jest zadowolona ze swojego życia zawodowego i była to zmiana na lepsze.