• Link został skopiowany

Hołownia pomodlił się za Prokopa i stało się to. Nie mógł uwierzyć

Marcin Prokop i Szymon Hołownia przez lata zabawiali widzów programu "Mam talent!". W jednym z wywiadów prowadzący "Dzień dobry TVN" podzielił się wspólną historią z przeszłości.
Marcin Prokop i Szymon Hołownia
Fot. KAPIF

Marcin Prokop był gościem w podcaście Cypriana Majchera. W trwającej ponad niemal dwie godziny rozmowie opowiedział między innymi o swojej pracy w mediach, budowaniu marki osobistej oraz podróżach. W pewnym momencie został zapytany o to, czy wierzy w Boga i zjawiska nadprzyrodzone. Wówczas dziennikarz opowiedział o sytuacji z przeszłości, której nie potrafi racjonalnie wytłumaczyć. Jej bohaterem był... Szymon Hołownia

Zobacz wideo Prokop o Magdzie Mołek. Co za słowa

Marcin Prokop zgubił pieniądze. Szymon Hołownia ruszył z pomocą

W podcaście Prokop wspomniał o pewnej sytuacji z przeszłości. - Kiedyś zginęło mi 20 tys. zł z większej sumy, którą miałem w gotówce (...). Trzymałem ją w określonym miejscu, które było zabezpieczone, i do którego nikt oprócz mnie nie miał dostępu, więc opcja taka, że ktoś gotówkę odnalazł i ją stamtąd wyjął, była bardzo mało prawdopodobna - wyjawił. O wszystkim opowiedział Szymonowi Hołowni. - On spokojnie mówi, nie ma problemu, pomodlę się za ciebie do świętego Antoniego (...) i on ci te pieniądze znajdzie. Mówię "Mordo, super". Wiesz, zaczynam sobie szydzić z tej sytuacji. Jestem po przeciwnej stronie barykady - komentował. Hołownia poprosił Prokopa o to, aby był cierpliwy. 

Marcin Prokop o znalezionej gotówce. "To jest wielka tajemnica wiary"

W dalszej części rozmowy Prokop przyznał, że przez kilka dni nie myślał o całej sytuacji. Pewnego razu wyjął torbę z ubraniami z auta, które zostało wystawione na sprzedaż. Później stało się coś niespodziewanego. - Wyciągam jak najprędzej to ubranie, żeby je wrzucić do pralki i czuję, że ono jakoś tak za dużo waży. Obmacuję, co to tak tam waży w tych spodniach, a w tych spodniach z siłowni jest 20 tys. złotych, które nie miały prawa się tam znaleźć w żaden sposób - mówił. Sytuacja wciąż pozostaje dla prezentera zagadką. - Kto je tam włożył [pieniądze - przyp.red.] i jak one się tam znalazły, to jest wielka tajemnica wiary, która teraz musi przejść przez mój umysł, a ja muszę albo zaufać sobie i swojemu racjonalizmowi, albo świętemu Antoniemu - komentował. Część ze znalezionej kwoty Prokop oddał na cele charytatywne.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: