Eryk Lubos od lat uchodzi za jednego z najbardziej autentycznych aktorów w Polsce. Choć jego talent i charyzma przyciągają uwagę widzów, to sam gwiazdor unika mediów i nie dąży do popularności. Nie znajdziemy go na czerwonych dywanach, w programach śniadaniowych ani w mediach społecznościowych. Lubos skupia się na pracy, a o jego życiu prywatnym wiadomo naprawdę niewiele.
W jednym z nielicznych wywiadów, a takiego udzielił magazynowi "Twój Styl", aktor zdecydował się na wyjątkowo osobiste wyznanie. Ujawnił, że jesienią ubiegłego roku doszło do pożaru jego mieszkania. Stało się to w czasie, gdy promował film "Diabeł", w którym zagrał główną rolę. Choć tragedia mogłaby stać się dla wielu osób impulsem do refleksji, Lubos patrzy na nią inaczej. "No dobrze, ale wybuchł pożar i jaki z tego wniosek? Im więcej trudu, kłopotów, im bardziej się u*******ę, tym bogatszy będzie mój wewnętrzny świat, z którego mogę czerpać jako aktor? Ale ja mam z czego czerpać. Nigdy nie miałem w życiu z górki, tylko pod" - wyznał. Gwiazdor przy okazji zaczął się zastanawiać również, czy nieszczęście nie było wynikiem jego własnych decyzji. Przyznał, że ogień mógł mieć związek z wybudowaną przez niego sauną. "Ludzie biorą mnie za wariata, bo nie rozmawiam z innymi, unikam kontaktu, nie należę do ulubionych sąsiadów, dlatego na co dzień żyję na odludziu. Traktowałem to mieszkanie jako sypialnię, miejsce przerzutowe do pracy. Nie budowałem tu żadnych relacji. W pewnym sensie ludzie nie byli mi potrzebni. Poniosła mnie pycha..." - stwierdził.
Lubos od lat wybiera życie z dala od miejskiego zgiełku. Nie szuka towarzystwa sąsiadów, rzadko nawiązuje nowe znajomości. Aktor otwarcie mówi również o swojej niechęci do show-biznesu. Twierdzi, że nie potrzebuje promocji, by jego praca została doceniona. "W branży jestem uważany za trudny przypadek, bo się nie lansuję. Nie uczestniczę w tym cyrkowym korowodzie do "sławy". Nie myślę, gdzie się pokazać, w co ubrać, w którą stronę obrócić na ściance, jakie wybrać reklamy, "instagramy". Tłumaczę wszystkim, że żyję tylko z aktorstwa. Robię swoje i znikam. Dobry film broni się sam" - podsumował w tej samej rozmowie.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!