Top of the Top Sopot Festival 2025 startuje 18 sierpnia i potrwa do 21 sierpnia. Na scenie zobaczymy mnóstwo gwiazd, a na samym początku imprezy Helenę Vondrackovą, która nie może się doczekać koncertu. W dniu wydarzenia nie brakuje prób w Operze Leśnej oraz wywiadów z wykonawcami. Gwiazda znalazła chwilę dla "Dzień dobry TVN", w którym postawiła na moment szczerości.
Czeska gwiazda już dziewiąty raz występuje w Operze Leśnej. Z tym miejscem ma wyjątkowe wspomnienia, podobnie jak z polskim morzem. Fani z pewnością liczą na kultowy "Malovany dzbanku", który artystka ma w swoim sopockim repertuarze. Co ciekawe, nie podchodzi do wykonania utworu z ogromnym entuzjazmem. Jest wręcz przeciwnie. - Za każdym razem, gdy przyjeżdżam do Polski, nie mogę pominąć tej piosenki. Nienawidzę jej, ale muszę ją śpiewać - przekazała Vondrackova na antenie śniadaniówki TVN. Cieszy się jednak, że utwór zna każde pokolenie, co widać na festiwalach. - I młodzi ludzie, i dzieci - kiedy patrzę na publiczność, widzę, że wszyscy go znają. Nie wiem, jak to możliwe, ale tak jest - podsumowała radośnie. Warto zaznaczyć, że "Malovany dzbanku" był przełomem w karierze wokalistki. Przyniósł jej Bursztynowego Słowika na pierwszym Międzynarodowym Festiwalu Interwizji.
Bywa, że wybór sercowy może spowodować mieszane uczucia w rodzinie. Tego doświadczyła czeska gwiazda, której wybranek nie został zaakceptowany przez jej bliskich. Martin Michal jest nie tylko partnerem wokalistki, lecz także jej menedżerem. - Brat nie chciał, żebym wyszła za Martina, i to jest problem. Jest mi przykro, bo byliśmy wspaniałą rodziną, ale on nie akceptuje mojego męża. Nie rozumiem tego, przecież jestem z nim bardzo szczęśliwa - przekazała sama zainteresowana w jednym z dawnych wywiadów. Vondrackova postawiła na miłość i tworzy związek z przedsiębiorcą już ponad 20 lat. Zakochani stanęli na ślubnym kobiercu w 2003 roku.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!