"Azja Express". Widzowie oburzeni odcinkiem. Zapowiadają skargi do KRRiT

Po ostatnim odcinku programu "Azja Express" w sieci zawrzało. Widzów oburzyło pewne zadanie. O co chodzi?

Niedawno program "Azja Express" powrócił na antenę. Ostatni odcinek formatu był niezwykle emocjonujący. Jessica Mercedes wywróciła się podczas biegu i nabawiła się kontuzji.  - Pomóż mi - wołała do brata, który później zmagał się z problemami żołądkowymi. Na uczestników czekało kilka konkurencji. Musieli m.in. zjeść ciastka ryżowe bez użycia rąk i zdobyć bilety na łódkę. Na tym jednak nie koniec. Jedno zadanie wyjątkowo oburzyło internautów. Wyrazili swoje niezadowolenie w mediach społecznościowych.

Zobacz wideo Jessica Mercedes ocenia inne gwiazdy. Chodzi o ich styl

"Azja Express". Zadanie z bawołami wodnymi wywołało oburzenie. "Trzeba was zgłaszać"

W ostatnim odcinku programu "Azja Express" uczestnicy malowali farbami bawoły wodne. Jest to jedna z tradycji podczas festiwalu dożynkowego w Pulilan na Filipinach. Wymyślone przez produkcję zadanie bardzo oburzyło widzów. Uznali tę aktywność za znęcanie się nad zwierzętami. Ruszyli z komentarzami na oficjalnym profilu "Azji Express" na Instagramie. "Co za idiotyzm. Malowanie zwierząt", "Co to jest za malowanie po zwierzętach?" - pisali w komentarzach. Kilka osób stwierdziło, że dobrym pomysłem będzie zgłoszenie całej sytuacji do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. "Trzeba was zgłaszać", "Gdyby ktoś chciał wysłać skargę do KRRiT, jest to możliwe na ich stronie, formularz znajdziecie w Google. Ja właśnie wysłałem. W odpowiedzi na ten komentarz zamieszczam wzór skargi, który wysłałem" - czytamy na profilu produkcji "Azja Express". Poprosiliśmy stację TVN o komentarz w tej sprawie, ale do momentu publikacji artykułu nie dostaliśmy odpowiedzi. 

"Azja Express". Mandaryna zalała się łzami. Wspomniała występ w Sopocie

W nowym odcinku nie zabrakło także pozytywnych aspektów. Uczestnicy pomagali lokalnym mieszkańcom. Mandaryna zdobyła się na refleksję. Przywołała trudne chwile ze swojego życia. Chodziło o występ w Sopocie z 2005 roku, przez który piosenkarka dostawała mnóstwo podłych komentarzy. - Wiadomo, ja tę szufladę gdzieś tam zamknęłam, ale ludzie nie. Jeśli ktoś do kogoś mówił: O, zobacz, Mandaryna idzie, to od razu wiedziałam, że mówi: Ty, to ta z tego Sopotu. To było dla mnie takie ciężkie, żeby ktoś mi odpuścił. Na ten moment czekałam, żeby mi ludzie odpuścili - wyznała wyraźnie poruszona Mandaryna. ZOBACZ TEŻ: Anna Lewandowska już w domu. Weźmie udział w "Azji Express"?! Fani piszą wprost, a ona odpisała

Więcej o: