Michał Żebrowski uważa, że popularność spadła na niego gwałtownie, ale po dwudziestym roku życia nie miał publicznie za dużo do powiedzenia. Słynny odtwórca głównej roli w "Panu Tadeuszu", który marzył o sławie i uważał się za genialnego aktora, czuł się przez wiele lat skrępowany, więc w wywiadach był bardzo ostrożny. Dziś ma dystans do swojej kariery i nie uważa się za specjalnie rozchwytywaną zawodowo osobę. Nie raz przekonał się, że dziś bardziej popularna - przynajmniej w mediach społecznościowych - jest jego ukochana żona Aleksandra Żebrowska.
Michał Żebrowski nie czuje się na Instagramie czy Facebooku jak ryba w wodzie. Tymczasem jego żona często wykorzystuje media społecznościowe do podzielenia się codziennością, którą pokazuje z wielkim dystansem i poczuciem humoru. To sprawia, że jej konta docierają do coraz szerszego grona odbiorców. Odtwórca Falkowicza w "Na dobre i na złe" przekonuje się o tym na własnej skórze. - Moje życie się zmieniło od czasu, kiedy Ola zabrała się za social media. Ludzie mnie widzą i mówią: "Panie Michale, dobrze, że pana widzę. Ja pana nie oglądam, ale proszę pozdrowić żonę, bo robi mi dzień". Jestem z tego bardzo dumny - powiedział aktor w rozmowie z weekend.gazeta.pl i przyznał, że sam prowadzi swoje profile dzięki Aleksandrze. - Nauczyła mnie ich. Bardzo doceniam to medium, to taka trochę prywatna telewizja. Możesz być znikąd, ale jak jesteś pracowity, masz charakter i jesteś kreatywny, możesz dotrzeć do milionów ludzi - dodał.
Żebrowscy świętowali w czerwcu 15. rocznicę ślubu. Przypomnijmy, że zakochani pobrali się w Zakopanem, a świadkiem pana młodego był jego kolega ze szkoły, czyli Rafał Trzaskowski. W jednym z wywiadów aktor wyjawił swój stosunek do ślubu i zdradził, jakie emocje mu wówczas towarzyszyły. - Ożeniłem się w wieku 37 lat, kiedy straciłem nadzieję, że to mi się w życiu przytrafi. Byłem przekonany, że to mnie ominie, że jestem skazany na samotność. Kiedy już nawet pogodziłem się z tym, że nie znajdę bratniej duszy, pojawiła się Ola - wyznał Michał Żebrowski w wywiadzie dla "Gali".