Teresa Lipowska spotkała się ostatnio z fanami na Narodowym Czytaniu we Wschowie. Poza przeczytaniem fragmentu "Kordiana" Juliusza Słowackiego aktorka opowiedziała zebranemu tłumowi o swoim życiu prywatnym. Najwięcej czasu poświęciła synowi - Marcinowi. Zdradziła, że jakiś czas temu spełniła jego wielkie marzenie. Kosztowało ją to do sięgnięcia po oszczędności, które zarobiła przez wszystkie lata grania w serialu "M jak miłość".
Teresa Lipowska podczas wspomnianego spotkania zdradziła, że bycie matką było jej wielkim marzeniem. O dziecko starała się z mężem Tomaszem Zaliwskim aż dziesięć lat. - Tak strasznie chciałam mieć dziecko. Po tych dziesięciu latach przyszło objawienie. Raz zdarzyło mi się, że urodziłam - syna cudownego - powiedziała aktorka i zdradziła, że jej jedynak od małego interesował się samolotami. Po czterdziestym roku życia zaczął pracować na lotnisku. Pewnego dnia wyznał jej, że koledzy piloci namawiają go na kursy. A że są w świetnych relacjach i bardzo się kochają, aktorka nie wahała się ani minuty, by mu pomóc, bo sam nie mógł sobie na nie pozwolić. "Wiem, że to jest niemożliwe, bo to tyle pieniędzy kosztuje" - zacytowała słowa syna. - Mówię: "Synku, jeżeli ty w tym wieku pracując, mając rodzinę, dwoje dzieci i wywiązując się ze swoich obowiązków super, chciałbyś jeszcze poświęcić czas, żeby ileś tych egzaminów - chyba trzydzieści - zrobić, to ja ci pomogę. Wszystkie pieniądze, które zebrałam przez wszystkie lata grania w "M jak miłość"... Bierz z tego, ile potrzebujesz. Jeśli to ma być twoje marzenie spełnione, to będzie i moje". Zaczął rzeczywiście się szkolić i w wieku 50 lat, czyli w tym roku, bo w styczniu 50 lat skończył, dostał licencję pilota na samoloty odrzutowe na te vipowskie sześcioosobowe, ośmioosobowe - powiedziała Lipowska. Co dalej? - Na razie jest pierwszym oficerem, musi tam trzy lata odsłużyć, żeby być kapitanem. Lata... Jak mi przyszedł i pokazał tę licencję, to oboje płakaliśmy. Był to chyba nasz najpiękniejszy dzień w życiu. Mogłam na tyle mu pomóc, żeby on to zrobił. Jest cudowny - podsumowała dumna odtwórczyni serialowej Barbary Mostowiak.
Teresa Lipowska nie miała dużo czasu dla syna, gdy ten był małym chłopcem. Wszystko przez to, że byłą rozchwytywaną aktorką, ale jej syn nigdy nie miał jej tego za złe. Tym bardziej że gdy miała wolne, poświęcała mu całe dnie. - Czytała mi, spacerowaliśmy w parku. Mama jest bardzo zasadnicza. Kiedy czegoś wymaga, trzeba to zrobić. Nie można jej zbyć byle obiecankami. Chciała, żebym ćwiczył grę na pianinie i bardzo tego przestrzegała. Na nic zdały się moje prośby o wyjście na podwórko - wyznał na łamach artykułu, który ukazał się na stronie Encyklopedii Teatru Polskiego. Syn gwiazdy "M jak miłość" wyjawił w nim także, że mimo iż wywodzi się z aktorskiej rodziny, jego mama nie chciała, aby szedł w ślady rodziców. - Nigdy jednak nie namawiała mnie do aktorstwa. Mówiła, że to niewdzięczny zawód - dodał.