Anna Kurek ujawniła prawdę o swoim małżeństwie. Nie mieszka z mężem

Anna i Bartosz Kurkowie są ze sobą od lat. Okazuje się, że para ze sobą nie mieszka. Siatkarka ujawniła kulisy życia prywatnego.

Anna i Bartosz Kurkowie zdecydowali się na ślub w 2020 roku. Wcześniej spotykali się ze sobą ponad cztery lata. Poznali się w momencie, gdy Anna była pełnoetatową siatkarką. W 2018 roku zawodniczka przerwała karierę, by być z mężem. Teraz ukochana Kurka powraca do sportu, a podczas ostatniego Q&A wyjawiła prawdę o życiu z mężem. 

Zobacz wideo Kajra i Sławomir opowiadają o miłości. Zdradzają żenujące wątki z ich związku

Anna i Bartosz Kurkowie nie mieszkają razem. Wiadomo dlaczego

Niedawno okazało się, że Anna Kurek powraca do grania w zawodową siatkówkę. W 2013 roku zadebiutowała w kadrze narodowej, a rok później zdobyła mistrzostwo Polski i Puchar Polski. Po czasie zdecydowała się na porzucenie kariery - a to wszystko dla męża i jego kariery. Najpierw przeprowadzili się do Włoch, a później zamieszkali w Japonii. Po latach wrócili do kraju. Bartosz Kurek obecnie gra w klubie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Anna Kurek wznowiła karierę i dołączyła do drużyny NTSK PANS Komunalnik Nysa. 

Jeden z obserwatorów zapytał siatkarkę o to, gdzie mieszkają małżonkowie w Polsce. "Na co dzień mieszkacie w Nysie czy Kędzierzynie?". Jak się okazuje, para na co dzień ze sobą nie mieszka. Wszystko przez to, że trenują w dwóch różnych miastach. "Ja Nysa, Bartek KK (Kędzierzyn-Koźle -przyp.red.). Jak tylko jest możliwość, jadę do Kędzierzyna" - wyjawiła.

Mieszkamy na dwa domy. Nie do końca nam pasuje taki układ, bo chcielibyśmy być częściej ze sobą, natomiast i tak jest ok, że jesteśmy blisko siebie (około godziny drogi)

- napisała na InstaStories celebrytka. 

Anna i Bartosz Kurkowie mają problemy. Do ich domu wdarła się woda

Wielka powódź na południu kraju zniszczyła dobytek wielu osobom. Woda nie oszczędza nikogo. Niestety, przekonali się o tym Anna i Bartosz Kurkowie, którym zalało dom. "Nas też dosięgnęła woda... zalało nam garaż z siłownią, całe (piętro - przyp. red.) -1. Reszta domu powinna być bezpieczna. To było przerażające, oglądać na telefonie nagranie live z monitoringu, gdzie woda wdziera się do domu i to z taką prędkością, i nic nie można zrobić" - przekazała obserwatorom w social mediach siatkarka. Annie udało się uratować przed powodzią kocięta, które znalazła przed domem. "Jakby było mało dramatów... Nagranie z przedwczoraj. Przed wyjściem na trening usłyszałam pisk i poszłam sprawdzić" - relacjonowała na Instagramie. 

Więcej o: