Jak już wcześniej informowaliśmy, Sylwia Peretti była uczestniczką kolizji drogowej. Do zdarzenia doszło 2 września w Głogoczowie. Auto, którym kierowała celebrytka miało wjechać w drzewa, które znajdowały się przy drodze. Teraz do sprawy odniosła się policja. Okazuje się, że Peretii miała kontrolę trzeźwości. Znamy szczegóły.
W rozmowie z Pudelkiem menedżer gwiazdy potwierdził, że Peretti miała kolizję na drodze. Jej auto miało wypaść z drogi i "skosić kilka drzew". "Na chwilę obecną mogę powiedzieć tylko, że Sylwia przechodzi szereg specjalistycznych badań po wypadku, jakiemu uległa kilka dni temu. Wypadek miał miejsce 2 września. Ze względu na zapewnienie Sylwii prywatności i spokoju, jakiego potrzebuje, nie będę wchodził w szczegóły tego zdarzenia" - czytamy. Teraz wiemy, że do zdarzenia doszło 2 września około godziny 15:00 w Głogoczowie, w pobliżu stacji benzynowej. Do sprawy odniósł się oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Myślenicach, podk. Dawid Wietrzyk. - Kierująca pojazdem była trzeźwa, podróżowała sama. Nie było potrzeby sprawdzania prędkości z jaką się poruszała, ponieważ zdarzenie nie zostało zakwalifikowane jako wypadek, a kolizja. Nie została także ukarana mandatem. Jeśli chodzi o stan zdrowia kierującej pojazdem, są to dane wrażliwe i nie mogę udzielać takich informacji - powiedział w rozmowie z Pudelkiem.
Przypomnijmy, że celebrytka, która zyskała rozpoznawalność dzięki programowi "Królowe życia" w ubiegłym roku przeżyła prawdziwą tragedię. W wypadku samochodowym zginął jej 24-letni syn Patryk. Ustalenia śledczych wykazały, że syn Sylwii Peretti miał we krwi 2,3 promila alkoholu. Samochód natomiast prowadził z prędkością przekraczającą 162 km/h. Oprócz Patryka Peretti w wypadku zginęło trzech młodych mężczyzn - współpasażerów. Po tym zdarzeniu Peretti wycofała się z życia publicznego i ograniczyła swoją aktywność w mediach społecznościowych.