Marcin Dubieniecki powoli wyrasta na największą nadzieję polskiej polityki . W rozmowie z Wp.pl opowiedział o swoich ambicjach . Widać, że od lat obserwuje scenę i ma wyrobiony pogląd o wszystkich. Swoje zdanie wyraża bardzo ostrożnie, aby nie urazić tych z SLD i tych z PiS.
Zapytany przez dziennikarkę o aspiracje polityczne zdenerwował się i zwalił winę na żonę :
Marzy się też panu fotel premiera?
- A widzi pani we mnie przyszłego premiera?
Kazimierz Marcinkiewicz też się nie spodziewał, że nim zostanie...
- Proszę nie porównywać mnie do Kazimierza Marcinkiewicza.
Ale to przecież Marta Kaczyńska-Dubieniecka mówiła o pana przechwałkach co do planów związanych z kierowaniem rządem.
- No właśnie, żona, ale nie ja. Po jej wypowiedzi media to podchwyciły i zrobił się szum. A tak na poważnie to uważam, że bycie premierem to wielka odpowiedzialność.