Każdy człowiek lubi czasem powrócić do tych beztroskich czasów, kiedy to biegało się w krótkich spodenkach po podwórku z poobcieranymi nogami, rękami, krzyczało "Mamo! Daj mi na loda!" i wariowało na trzepakach. Jednak kiedy pogoda nie dopisywała, zostawało się w domu, bawiąc się lub oglądając bajki w telewizji. Większość z nas pewnie pamięta kultowe już "Atomówki", "Laboratorium Dextera" czy "Johnny'ego Bravo" i lubi czasem odświeżyć sobie pamięć, oglądając starsze odcinki. Niestety, trzeba pogodzić się z tym, że produkcja tych bajek już dawno się zakończyła, ale jak to bywa, powstają nowe. Niektóre są naprawdę oryginalne, jednak ostatnio zasypywani jesteśmy serialami o bohaterach, kosmitach i innych dziwolągach. Coraz trudniej jest znaleźć coś, co nie będzie pełne śluzu, potworków wyskakujących z piłek czy kart oraz tekstów jak "Wiem, że mnie słyszysz. Tam w środku jesteś prawdziwy ty, on cię opętał, a miłość pozbędzie się zła z tego świata". Rozumiem, bajki z przekazem, jestem za, ale czasem fajnie jest obejrzeć coś dla rozluźnienia się głupotą. Zmierzam do przedstawienia Wam ciekawej, oryginalnej i szalonej produkcji - kreskówek z serii Totalna Porażka.
Jest to kanadyjski serial produkcji Fresh TV Inc., których dziełem jest również popularna animacja "6 w pracy". Ogólnie są to kreskówki o grupie szesnastolatków, biorących udział w reality show. W każdym odcinku odpada jeden uczestnik, chociaż zdarzają się wyjątki , kiedy nikt nie odchodzi lub żegnamy się z parą dzieciaków. Jak to bywa w reality show, główną wygraną jest nagroda pieniężna. Nie wspominam o sławie, którą zdobywają podczas trwania serialu. Mówimy tu oczywiście o ich animowanym świecie. Jak na razie powstały trzy serie - Wyspa Totalnej Porażki (Total Drama Island), Plan Totalnej Porażki (Total Drama Action) oraz Total Drama World Tour (10-go czerwca tego roku odbyła się premiera w Kanadzie).
Akcja pierwszego sezonu dzieje się na na wyspie Wawanakwa, gdzieś w prowincji Ontario, drugiego na opuszczonym planie filmowym, niedaleko poprzedniego miejsca, a trzeciego dookoła świata. Prowadzącym program jest celebryta, Chris McLane, a jego pomocnikiem od znęcania się nad uczestnikami, kucharz Tuck Hatchet. W pierwszej serii poznajemy dwudziestkę dwójkę nastolatków: fajtłapę Beth, surf erkę Bridgette, żałosnego Cody'ego, porządną (z czasem wredną) Courtney, delikatnego DJa, młodocianego kryminalistę Duncana, siłaczkę Evę, seksistę Ezekiela, optymistycznego Geoffa, gothkę Gwen, "wszechstronnie uzdolnionego" Harolda, przebiegłą Heather, wariatkę Izzy, modela Justina, BFFki Katie i Sadie, pewną siebie Lashawnę, idiotkę Lindsay, mądralę Noah, obżartucha Owena, romantycznego Trenta oraz pseudo sportowca Tylera. Na "Planie" jest ich trochę mniej, bo piętnastu, jednak widzimy wszystkich podczas programu prowadzonego przez Bridgette i Geoffa "PTP: Podsumowanie". Jest to talk show, w którym spotykamy wyrzuconych już uczestników. A jak są oni wydalani? Otóż odbywa się głosowanie na najsłabszą osobę. Przeprowadza się je w miejscach zwierzeń, w których dzieciaki również komentują dane wydarzenie, jak to w reality show. Jeśli przechodzą dalej, otrzymują piankę przy ognisku lub Pozłacanego Chrisa podczas Ceremonii Przyznawania Złotych Chrisów, w zależności od serii. Z tego co pamiętam to w trzeciej serii przyznawane będą kubełki z popcornem, lecz nie mam co do tego pewności, bo w pierwszym odcinku nie było odpadania, ale nieważne. Uczestnikami "Total Drama World Tour" jest siedemnastu uczestników, w tym dwóch nowych - psychofanka programu - Sierra oraz kolejny model - Alejandro (czyżby to o nim Lady GaGa śpiewała z jednej ze swoich piosenek?).
We wszystkich seriach dzieciaki wykonują różne absurdalne, najczęściej niebezpieczne zadania, z tym dodatkiem, że w "TDWT" muszą jeszcze śpiewać w każdym odcinku (z początku ta seria miała się nazywać "Total Drama, the Musical").
Nie jest to typowa bajka dla dzieci. Często występowało grupowe wymiotowanie, jak ja to nazywam. Jeszcze częściej pokazywano klejnoty, jednak no worry - ocenzurowane! Jeśli już o tym mowa, to Courtney bardzo polubiła znęcanie się nad Duncanem, co wyrażała poprzez uderzanie czymś mocnym w jego przyrodzenie. Ciekawe czy jeszcze jest płodny Co do innych bardzo-nie-dla-dzieci sytuacji, to wypadałoby wspomnieć o przeklinaniu. Również ocenzurowanym, ale występowało bardzo często, także poprzez środkowy palec. Jednak najpopularniejszą sceną niewyrafinowanego słownictwa, jest ten moment:
Jednak ta kreskówka to nie tylko dziwne poczucie humoru. Występują tu również świetne wątki miłosne. Jak świetne możecie się przekonać, czytając komentarze do jakiegokolwiek odcinka, a jeśli jest scena pocałunku, to życzę miłego przeglądania dziesiątek stron.
Moim skromnym zdaniem "Total Drama Island" jest, jak na razie, najlepszym sezonem. Czemu? Tak jak większość fanów, uważam, iż ta seria miała swój klimat. Twórcy świetnie łączyli pary, stopniowo, nie gwałtownie, przeplatali to z humorem. Poza tym wydaje mi się, że jest więcej śmiesznych sytuacji. "Plan" również ma swoje plusy i urok, ale jednak to nie to samo. Wszyscy byli dla siebie bardziej wredni i pewnie autorom wydawało się, że to będzie śmieszyć, a tu niespodzianka - niestety nie. "Total Drama Action" lubię tylko ze względu na to, że druga połowa tej serii kręci się głównie wokół mojej ulubionej pary. "World Tour" nie będę oceniać po obejrzeniu jednego odcinka. Mam już jakieś zdanie o tej serii, ale nie chcę nic pisać. Mam nadzieję, że jeszcze moje nastawienie do tego będzie lepsze. Co do dubbingu to nie jest najgorzej, jednak pewne głosy mnie denerwują, więc wolę oglądać po angielsku. Poza tym nie bardzo podoba mi się tłumaczenie. Więc jeśli po jednym odcinku po polsku uznasz, że coś ci nie pasuje, a słuchanie oraz slang w języku angielskim to dla ciebie piece of cake, zapraszam na YouTube w poszukiwaniu oryginalnych wersji serialu. Może być jednak tak, że wcale ci to nie przeszkadza, wtedy zachęcam do siadania w fotelu przed telewizorem włączonym na Cartoon Network w czwartki o 19.00.
