Jedną z ofiar zwolnień w Telewizji Polskiej była jej ikona Monika Richardson . Prezenterka od chwili zwolnienia nie może sobie znaleźć praca . Magazyn "Viva" numer po numerze pomaga byłym prezenterom promować swoje osoby. Dwa tygodnie temu obszerną rozmowę przeprowadzono z Tomaszem Kammelem .
Monika opowiedziała o swojej reakcji na informację o zwolnieniu. Chciała porozmawiać z którymś z przełożonych .
Akurat wyszedł, a mnie puściły nerwy. Rozpłakałam się, tak po babsku, dziewczyny z sekretariatu uściskały mnie, dały chusteczkę, a ja nie mogłam się opanować. Zdarzyło mi się to pierwszy raz i mam nadzieję - ostatni.
Dojść do siebie pomogły jej słowa Kasi Dowbor : "Przede wszystkim trzymaj twarz, nie dawaj im żadnej satysfakcji" . Monika próbuje się trzymać , choć jak sama mówi miewa stany lękowe .
V: Wpadłaś w panikę? gonitwa myśli: nowy dom, kredyty, dwoje dzieci?
M. R.: Nie chcę opowiadać o kredytach - każdy je ma. Panika? Nie. Mam czasami stany lękowe, ale twardo chodzę po ziemi.
Jedno jest pewne Richardson do szczęścia potrzebuje mężczyzny .
Rozwiedliśmy się w 1998 roku. Miesiąc później poznałam Jamiego Malcolma - szkockiego pilota RAF-u. Ja nie umiem żyć sama. Rok mieszkałam samotnie, zaraz po przyjeździe do Warszawy na studia, w mieszkaniu bez telefonu, na Ursynowie. Okropne. I powiedziała sobie: nigdy więcej.
Kto następny w kolejce do zwierzeń w "Vivie" Katarzyna Dowbor , a może Hanna Lis ?
Janus