Marianna Schreiber w ostatnim czasie toczy walkę za walką. Nie tak dawno mogliśmy obserwować jej kolejny pojedynek na gali. Wiele osób krytykuje udział celebrytki we freak fightach. Sama Marianna nie uważa, by były one tak złe, jak mówią wszyscy dookoła. Zawodniczka odwiedziła niedawno studio Polsat News, gdzie próbowała pokazać inną stronę kontrowersyjnych walk. Jej argument chyba stracił nieco na sile. Wszystko przez słowa byłego męża.
Marianna w rozmowie z dziennikarką Polsat News wyznała, że walki bardzo pomogły jej po rozstaniu z politykiem. Wspomniała też, że zdecydowała się na udział we freak fightach ze względów finansowych. - Ja, kiedy zostałam samotną matką z dnia na dzień, gdyby nie te freak fighty, nie miałabym za co żyć. Takim osobom one dają rozwój, takim osobom dają szansę. Dają młodym ludziom szansę wyjścia z patologii, bo przychodzą tam ludzie, którzy mają problemy - próbowała tłumaczyć. Wiele osób zaczęło się zastanawiać nad sytuacją materialną influencerki. Portal NaTemat postanowił zapytać jej byłego męża o alimenty. - Oczywiście, że alimenty na dziecko otrzymuje ode mnie regularnie od czasu naszego rozejścia - zdradził. Myślicie, że powód wzięcia udziału we freak fightach mógł być jednak inny?
Fani co jakiś czas pytają Mariannę o to, jak ta się czuje po rozstaniu z politykiem. Ostatnie wyznanie było nieco zaskakujące. "Zapytałam córkę, co chciałaby dostać na urodziny, które już za miesiąc. 'Nic mamusiu. Chciałabym mieć kochającą rodzinę, żeby był tata, jak kiedyś'" - czytamy na profilu Marianny. Słowa pociechy bardzo ją dotknęły. "To jest tak trudne. Facet wychodzi i zostawia rodzinę z dnia na dzień, a dziecko tęskni. Wszystko jest tak ciężkie do poskładania i już zaczęłam sobie układać na nowo, ale gdy tak patrzę na Pati, to tak po ludzku chce mi się płakać, bo wiem dokładnie, co ona czuje. Przepraszam za moją nostalgię" - kontynuowała w relacji. ZOBACZ TEŻ: Łukasz Schreiber w towarzystwie pięknej brunetki. Wiadomo, kim jest jego towarzyszka i jaki ma majątek