Justyna Steczkowska podjęła decyzję o tym, że powalczy w krajowych eliminacjach o wyjazd na Eurowizję 2024. W tym celu wysłała do Telewizji Polskiej nowy kawałek - "WITCH-ER Tarohoro". Nie wszyscy są jednak entuzjastycznie nastawieni. Doda dla przykładu jakiś czas temu miała stwierdzić, że TVP nie chce wysłać Steczkowskiej na Eurowizję.
Justyna Steczkowska ma teraz jednak nie najlepszy okres w życiu prywatnym. Za pośrednictwem mediów społecznościowych podzieliła się z fanami smutną informacją. Jak się okazało, jej rodzina musiała pożegnać, jak to sama określiła, jednego z jej członków. Z tego też powodu nie odbył się live z artystką, który zapowiadany był już od jakiegoś czasu. Transmisja została przełożona na inny dzień, a artystka wyjaśniła, dlaczego była zmuszona zmienić plany.
Rzeczywiście, odwołałam live z bardzo ważnego i smutnego powodu. Mieliśmy w domu bardzo chorego kotka mojej córeczki, cudowny kotek. Leczył się już drugi tydzień, byłyśmy pełne nadziei, że wyzdrowieje. Trzeba było mu codziennie robić zastrzyki, przez pierwszy tydzień jeździłyśmy do weterynarza, potem zastrzyki musiałyśmy kupić i robiłyśmy same w domu
- opowiadała Justyna Steczkowska.
Artystka ze szczegółami wyjaśniła, jak wyglądał ten smutny dzień. Choć Steczkowska robiła, co mogła, ukochany kot dosłownie umarł jej na rękach. Gwiazda musiała w tym czasie pomóc swojej najmłodszej pociesze - córce Helenie przejść przez ten trudny okres.
Rano, w dniu tego live, córeczka mnie obudziła, bo kotek bardzo ciężko oddychał. Wstałam, zaczęłam dzwonić do weterynarza, ale kot po prostu umarł mi na rękach - zdradziła zasmucona wokalistka. - To była tak trudna sytuacja. Zwierzątko jest jak domownik. Zajęłam się córką, pomogłam jej to przejść. Do dzisiaj trwa strach, że wszystko, co jest jej, zaraz znika. Wtedy nie było dla mnie nic ważniejszego
- kontynuowała.
Justyna Steczkowska wraz z rodziną postanowiła w odpowiedni, uroczysty sposób pożegnać futrzanego przyjaciela i zorganizowała mu "domowy pogrzeb". "To się wydarzyło o siódmej rano, i przez kilka dni było najważniejszą sprawą dla nas wszystkich - ogarnąć to wszystko, zrobić mu taki nasz domowy pogrzeb, zająć się córką, żeby mogła się pozbierać" - podsumowała. A więcej zdjęć Justyny Steczkowskiej znajdziecie w naszej galerii na górze strony.