Wydarzenie organizowane przez TVP jak co roku przyciągnęło do Zakopanego tłumy turystów, którzy w górskich sceneriach pragną świętować nadejście nowego roku. Według pierwszych danych na Równi Krupowej miało imprezować aż 24 tys. osób. Publiczność bawiła się w najlepsze, ale dla zwierząt z pewnością nie był to "Sylwester Marzeń". Więcej zdjęć z "Sylwestra z Dwójką" znajdziesz w galerii na górze strony.
Jeszcze przed sylwestrem władze Zakopanego zwracały uwagę na obowiązujący zakaz używania szeroko definiowanych materiałów pirotechnicznych. Zgodnie z ustawą Rady Miasta Zakopane z 23 grudnia 2019 roku osobom, które nie dostosują się do wspomnianego zakazu, grozi kara grzywny. Niestety, pomimo próśb władz miasta, jak i Tatrzańskiego Parku Narodowego, który co roku apeluje o nieużywanie petard w całym regionie, znaleźli się turyści, którzy postanowili złamać mający na uwadze dobro zwierząt zakaz. Na nagraniu opublikowanym przez jednego z uczestników "Sylwestra z Dwójką" możemy zobaczyć uciekające zwierzęta, które - spłoszone przez dźwięk wybuchających fajerwerków - nie miały pojęcia, dokąd biec.
Na scenie w Zakopanem jak co roku pojawiła się Maryla Rodowicz, która wykonała swoje największe hity. Widzowie mogli zobaczyć również Edytę Górniak, która zaskoczyła fanów nietypowym strojem. Wiele osób zwróciło uwagę na świetne występy Justyny Steczkowskiej i Roksany Węgiel. Artystki mimo wymagających choreografii zaimponowały perfekcyjnym wokalem. Niestety mniej pochlebne komentarze zebrał występ Viki Gabor, która wykonując piosenkę "Co z nami będzie" zupełnie pogubiła się w tekście. W pewnym momencie młoda wokalistka zacięła się i na scenę z pomocą przyszedł jej Liber. Oberwało się również Blance, której fani zarzucili śpiewanie z Playbacku. ZOBACZ TEŻ: Wymowny komentarz Kammela na "Sylwestrze z Dwójką". Internauci bez litości podsumowali zmiany w stacji