• Link został skopiowany

Nie żyje były perkusista Red Hot Chili Peppers. "Przez całe życie będę cenił każdą sekundę spędzoną z tobą"

W wieku 63 lat odszedł D.H. Peligro, perkusista legendarnego zespołu Dead Kennedys. Jeszcze niedawno koncertował w Polsce. Przyczyną śmierci muzyka był nieszczęśliwy wypadek.
D.H. Peligro
Instagram/ dhpeligro

W niedzielę 30 października serwis dailymail.co.uk poinformował o śmierci D.H. Peligro. Perkusista zmarł nagle wskutek nieszczęśliwego wypadku, który wydarzył się w jego domu w Los Angeles. Artysta upadł i uderzył się w głowę. Przyjaciele ze świata muzyki pożegnali zmarłego.

Zobacz wideo Nie ma ich wśród nas, ale ich utwory zna każdy. Wodecki zostawił „Chałupy Welcome to", a Kora „Krakowski spleen"

Nie żyje były perkusista Red Hot Chili Peppers. Miał 63 lata. Podano przyczynę śmierci

D.H. Peligro od lat był członkiem zespołu Dead Kennedys, w przeszłości przez krótki czas grał też z Red Hot Chili Peppers. Kapela była w trakcie trasy koncertowej. Pod koniec października występowała w Polsce. Niespodziewana śmierć muzyka wstrząsnęła branżą. Przyjaciele pożegnali artystę we wzruszających słowach.

Mój przyjacielu, mój bracie, tak bardzo za tobą tęsknię. Jestem zdruzgotany, wylałem rzekę łez, ale przez całe życie będę cenił każdą sekundę spędzoną z tobą. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem, jak grasz z Dead Kennedys w 1981 roku, byłem oszołomiony. Moc, dusza, brawura. Stałeś się moim ukochanym przyjacielem, wiele razem przeszliśmy. Wspaniale się razem bawiliśmy. Kocham cię z całego serca. Jesteś najprawdziwszym rockmanem i kluczową częścią historii Red Hot Chili Peppers. Będziesz żył wiecznie w naszych sercach(...) Zawsze będę cię szanował. Spoczywaj w pokoju i wolności od wszystkiego, co cię powstrzymywało - napisał na Instagramie Flea z Red Hot Chili Peppers.
 

Informacja o śmierci Peligro pojawiła się także w oficjalnych mediach społecznościowych zespołu Dead Kennedys. Muzycy zapowiedzieli, że szczegóły dotyczące śmierci perkusisty wkrótce zostaną podane do wiadomości publicznej. Poprosili także o uszanowanie prywatności najbliższych zmarłego.

Więcej o: