Więcej newsów o influencerach znajdziesz na Gazeta.pl
Oliwia Misztal i Artur Sikorski od kilku lat tworzą udany związek. Krótko po zakupie wspólnego mieszkania zdecydowali się pójść o krok dalej i zostali właścicielami golden retrievera o imieniu Leon. Piesek od roku jest ich oczkiem w głowie i starają się poświęcać mu jak najwięcej czasu. To, co stało się ostatnio, mrozi krew w żyłach.
W poniedziałek Oliwia Misztal poinformowała fanów, że w wyniku porannego incydentu wylądowała w szpitalu. Na nadgarstku influencerki mogliśmy zauważyć bandaż, spod którego lała się krew. Influencerka obiecała, że opowie o całym zdarzeniu po zszyciu ręki.
Czekam na zszycie ręki i w ogóle powiedzenie, czy coś poważnego się stało już godzinę - poinformowała Oliwia Misztal fanów.
Jak codziennie rano, Oliwia Misztal wybrała się z Leonem na spacer. Nie mogła znaleźć obroży, dlatego zdecydowała się wyjść z psem puszczonym wolno. Do tej pory na osiedlu nie miały miejsca nieprzyjemne sytuacje z udziałem czworonogów. Zamieszkują tu głównie rodziny z dziećmi. Influencerka za cel obrała las znajdujący się tuż za blokiem.
Oliwia Misztal wyciągnęła telefon, aby nagrać, jak jej pies bawi się na śniegu. Leon swobodnie biegł w stronę lasu, aż nagle zza rogu wyłoniła się starsza pani z psem w typie amstafa. Pupil nie miał kagańca, a jak się później okazało, tydzień wcześniej zaatakował innego psa. Kobieta została przewrócona, a Oliwia Misztal rzuciła się na czworonoga, który zacisnął zęby na brzuchu golden retrievera. Na nagraniu słychać pisk. Dziewczyna przyznała, że gdyby nie jeden z sąsiadów, stan jej i pupila mógłby być znacznie gorszy.
Gdyby nie pan, który usłyszał krzyki i zbiegł z mieszkania nam pomóc, z Leonem i mną byłoby dużo gorzej - przyznała Oliwia Misztal.
Oczywiście co warto zaznaczyć, całej sytuacji nie był winny pies. To właściciel powinien zadbać, aby ten wyszedł odpowiednio przygotowany na spacer, a jeśli wykazuje przejawy agresji, powinien mieć nałożony kaganiec. Starsza pani krzyczała do influencerki, aby uderzała amstaffa w głowę, jednak ten nie puszczał. Miał mocno zaciśnięte zęby na brzuchu Leona.
Influencerka wyznała, że jeśli chodzi o nią, skończyło się na kilku ugryzieniach i delikatnie spuchniętej ręce. Nie może nią za bardzo ruszać, jednak wie już, że na pewno nie ma uszkodzonych nerwów. O całej sprawie została powiadomiona policja. Oliwia Misztal przyznała, że zdaje sobie sprawę, że jej winą było niezabranie smyczy. Sąsiedzi okazali się być bardzo pomocni i od razu opatrzyli ranę influencerki. W szpitalu okazało się, że rana nie jest do szycia.
Sam pies po sytuacji czuł się dobrze. Nie uciekał od ludzi. Jedna z sąsiadek przyniosła wodę, a jeden z panów pomógł Oliwii trzymać Leona na smyczy. Rodzice Artura Sikorskiego, chłopaka influencerki, udali się z psem do weterynarza. Tam okazało się, że wszystko jest w porządku poza tym, że ma sporego krwiaka pod pachwiną i sączącą się ranę po ugryzieniu. Mają stawić się na wizycie kontrolnej, gdzie Leon dostanie zastrzyk.
UWAGA! Zdjęcia znajdujące się w galerii są drastyczne.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Reporter TVN24 pyta o konstytucję, a posłanka PiS... Nie do wiary, co odpowiedziała
Pazurowie mają luksusowy dom na Wilanowie. Tak wielkiego narożnika jeszcze nie widzieliście
Opozda usłyszała wyrok. Jej adwokat zabrał głos. "Czuje się osobą pokrzywdzoną, a nie odwrotnie"
Znów burza w Polsacie. Solorz stracił kolejne stanowisko
Natalia Szroeder już tak nie wygląda. Wokalistka zaskoczyła fanów. "Ostre cięcie"
Afera po finale "Top Model". Agencja modelingowa wydała mocne oświadczenie. Jest reakcja Michała Kota
Afera wokół wyborów Miss Universe 2025. Widzowie grzmią. "Oszustwo"
Magiczny azyl Szcześniaka. Artysta pokazał, jak wygląda jego domek na wsi. To tu urządza prywatki
Były Schreiber zdradził powody rozstania. Padły nazwiska. "To był ten jeden most za daleko"