Więcej o konfliktach osób ze świata show-biznesu przeczytacie na stronie Gazeta.pl
Do kin wszedł zapowiadany już od dawna film "Dziewczyny z Dubaju", nad którym pracował Emil Stępień, Doda, a także Maria Sadowska. W czasie realizacji produkcji nie brakowało kontrowersji. Jedną z nich wywołała relacja producenta, Emila Stępnia i dziennikarza, Piotra Krysiaka, autora książki o tym samym tytule. Niedługo przed premierą filmu dziennikarz udzielił wywiadu, w którym stwierdził, że producent go "wykorzystał". Jak na te słowa zareagował Stępień?
Film "Dziewczyny z Dubaju" teoretycznie miał zostać stworzony na podstawie książki Piotra Krysiaka. Dziennikarz i Emil Stępień zawarli umowę licencyjną, z której według dziennikarza, producent nie wywiązywał się w całości. Stepień natomiast oskarżał dokumentalistę o żerowanie na sławie filmu. Kością niezgody okazał się scenariusz, do którego Krysiak rzekomo nie miał wglądu. Sprawą zajmują się prawnicy.
Na tydzień przed premierą filmu Piotr Krysiak udzielił "Gazecie Wyborczej" nowego wywiadu, który został zatytułowany - "Piotr Krysiak, autor książki "Dziewczyny z Dubaju": Emil Stępień, producent filmu, mnie wykorzystał". Nasz reporter zapytał producenta, dlaczego mogły paść takie słowa ze strony dziennikarza.
To trzeba zapytać pana Piotra Krysiaka. Nie wiem, czy to mężczyzna czy chłopiec, ale go spytajcie. Piotr, moim zdaniem, czuje się zawiedziony, że nie jest jedną z twarzy tego filmu. Piotr dostał duże pieniądze, żeby sprzedać nam prawa do ekranizacji tej książki. Piotr ma duży uraz, prawdopodobnie do mnie za to, że publicznie powiedziałem, że ta książka nie nadaje się do ekranizacji. (...) Jest niezadowolony z tego, że nie użyczyłem mu twarzy moich aktorów do promocji jego książek - wyznał.
Co jeszcze powiedział Emil Stępień w rozmowie z naszym reporterem? Dowiecie się z poniższego wideo.
Napisaliśmy do Piotra Krysiaka, czy zechce odnieść się do wypowiedzi Emila Stępnia, jednak do momentu publikacji tekstu, nie otrzymaliśmy wiadomości zwrotnej.