"Dziewczyny z Dubaju" (niezależnie od formy przekazu - filmowej bądź literackiej) to opowieść o procederze sutenerstwa na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich, w którym miały brać udział polskie celebrytki wysyłane na Wschód w charakterze ekskluzywnych prostytutek (pod przykrywką wykonywania usług hostess).
Historię tę na łamach książki przedstawił Piotr Krysiak, natomiast za realizację filmu o tej samej tematyce odpowiedzialna jest spółka Ent One Studios zarządzana przez męża Doroty Rabczewskiej - Emila Stępnia. Panowie zawarli umowę licencyjną, z której według dziennikarza producent nie wywiązuje się w całości. Partner Dody oskarża natomiast dokumentalistę o żerowanie na sławie filmu. Kością niezgody okazał się scenariusz, do którego Krysiak rzekomo nie miał wglądu. Sprawą już zajmują się prawnicy.
Już pod koniec stycznia Piotr Krysiak w rozmowie z Plotkiem wyznał, że nie może pochwalić się dobrymi relacjami z producentami filmu "Dziewczyny z Dubaju". Dziennikarz niemal od początku realizacji ekranizacji jego książki kontaktował się z nimi przez adwokatów.
Ja filmu nie produkuję. Oczywiście czekam na niego z niecierpliwością, ale mamy spór z producentem. Od dwóch lat komunikujemy się za pośrednictwem prawników. Nadal gram po tej samej stronie boiska co producenci i mam nadzieję, że to będzie dobre kino. Z tego co wiem, premiera jest przełożona na listopad - mówił w wywiadzie.
W kolejnych medialnych wystąpieniach Krysiak zaznaczył, że pomimo zbliżającej się premiery filmu nie otrzymał jeszcze jego scenariusza, co jest niezgodne z zapisem umowy licencyjnej. Na zażalenia te odpowiedział Emil Stępień, który wraz z żoną pełnili pieczę nad produkcją kinowego obrazu o procederze sutenerstwa w Dubaju. Stępień stwierdził, że dziennikarz żeruje na popularności filmu, a dokładniej "wykorzystuje ciężką pracę ekipy producenckiej do promowania swojej osoby". Tłumaczył również, że scenariusz nie został wysłany do mieszkającego w Hiszpanii Krysiaka przez wzgląd na bezpieczeństwo.
Ze względu na ochronę scenariusza przed ujawnieniem przed premierą nie przewiduje się możliwości rozsyłania go na życzenie. Producent umożliwił panu Krysiakowi wgląd do scenariusza, z której to sposobności pan Krysiak nie skorzystał. W trakcie prac nad scenariuszem okazało się, że materiały pochodzące od pana Krysiaka nie spełniały standardów. Producent musiał wykonać własne śledztwo dziennikarskie trwające ponad 2 lata, aby móc w sposób wierny i rzetelny przedstawić omawiane w filmie zjawisko luksusowej prostytucji. Na kanwie samej książki nie udałoby się stworzyć pełnometrażowego filmu - czytamy w wysłanym do redakcji Wirtualnej Polski oświadczeniu Stępnia.
Krysiak odniósł się do tłumaczeń producenta i w rozmowie z redaktorami Wirtualnej Polski zaznaczył, że otrzymał możliwość przeczytania scenariusza 15 grudnia 2020 roku w godzinach 10-14 w siedzibie kancelarii adwokackiej Dubois i Wspólnicy w Warszawie. Był to ponoć jedyny termin wyznaczony przez spółkę Emila Stępnia, w którym mieszkający w Hiszpanii dziennikarz mógł potwierdzić zgodność filmu z treścią książki.
Po wielu miesiącach wysiłków mojego prawnika 10 grudnia 2020 r. do Iwony Ziułkowskiej, mojej menedżerki, przyszedł mail informujący o możliwości zapoznania się z treścią scenariusza. Dostałem od producenta filmu cztery godziny na przeczytanie, analizę, ewentualnie wprowadzenie zmian i przeredagowanie wątków. Odebrałem to jako kpinę, żart i próbę pozornego wykonania obowiązków umowy, bowiem pan Stępień udzielił mi dostępu do scenariusza w czasach głębokiego lockdownu w Hiszpanii. A poza tym 15 grudnia 2020 film był już nakręcony - ujawnił Piotr Krysiak.
Czekamy na dalszy rozwój sytuacji i rozwiązanie tego konfliktu. Przypomnijmy, że premiera filmu "Dziewczyny z Dubaju" miała odbyć się w styczniu 2021 roku, jednak została przeniesiona ze względu na obostrzenia związane z pandemią COVID-19.
Polityczny apel Jeżowskiej na koncercie Polsatu. Uderzyła w Nawrockiego na wizji
Emocjonalna reakcja Weroniki w finale "Rolnik szuka żony". "Ciężko się to ogląda"
Racewicz olśniła, Brodzik z nieoczywistym dodatkiem. Tomaszewska postawiła na klasykę
Rzadko można ich spotkać. Tak Pawlicki i Więdłocha wyglądali po opuszczeniu studia TVN
Sidney Polak po 35 latach odchodzi z T.Love. Zespół wydał oświadczenie
Zborowska pokazała, jak udekorowała choinkę. Jeden szczegół chwyta za serce
Maciej ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" przemówił po finale. Mocny wpis zniknął po kilku minutach
Pela przerwał milczenie po rozwodzie. Mówi wprost, jak wygląda jego nowe życie
Brzoska wraca do konfliktu z Metą. Gigant może zapłacić olbrzymie kary