Więcej o sportach walki przeczytasz na Gazeta.pl
22 października doszło do poważnego wypadku podczas gali PunchDown. Artur "Waluś" Walczak omdlał na skutek mocnego uderzenia. Zawodnik aktualnie przebywa w szpitalu. Jest w śpiączce farmakologicznej i ma być wybudzony za dwa tygodnie. Osoby trzecie donosiły, że na miejscu nie znajdywała się karetka pogotowia ratunkowego, przez co mężczyzna musiał czekać na pomoc przez 30 minut. Federacja wydała oficjalne oświadczenie.
Zarząd spółki PunchDown opublikował oświadczenie w sprawie wypadku Artura "Walusia" Walczaka. Poinformowali, że spełnili wszystkie wymogi, jakie na nich ciążyły oraz zadbali o zdrowie i bezpieczeństwo zawodników. Jak podają, na miejscu przebywał zespół trzech ratowników medycznych, ratownik pierwszej pomocy oraz karetka.
Federacja podaje, że zawodnik niezwłocznie otrzymał pomoc. Zespół medyczny wezwał na miejsce państwową jednostkę, która miała przetransportować zawodnika do szpitala, w którym została mu udzielona profesjonalna pomoc medyczna. Zespół, który od początku przebywał na miejscu wydarzenia miał tam pozostać, aby zapewnić bezpieczeństwo pozostałym uczestnikom i gościom gali.
Zespół medyczny podjął decyzję o wezwaniu do przytomnego i mającego kontakt z ratownikami [...]. Następnie Pan Walczak został przetransportowany do jednostki mogącej udzielić specjalistycznej pomocy medycznej - podaje zarząd spółki PunchDown w oświadczeniu.'
Zobacz także: Ida Nowakowska skrytykowana za pokazanie, jak ściąga pokarm. Inne znane matki też nie miały łatwo z internautami
W oświadczeniu poinformowano, że zespół przebywający na miejscu wydarzenia nie mógł przetransportować Artura "Walusia" Walczaka do szpitala, ponieważ są własnością prywatnej firmy medycznej. Ich pojazd nie służy do transportu osób z bezpośrednim zagrożeniem życia lub zdrowia do szpitala. Taką możliwość ma jedynie państwowe pogotowie, które jednocześnie nie świadczy usług wynajmu na prywatne wydarzenia.
Karetka będąca własnością prywatnej firmy medycznej podczas prywatnego wydarzenia nie służy do przewożenia osób z bezpośrednim zagrożeniem życia lub zdrowia do szpitala. Funkcję tę sprawuje wyłącznie państwowe pogotowie, które nie świadczy usług wynajmu personelu na prywatne wydarzenia - federacja wyjaśnia, dlaczego obecny na miejscu zespół nie mógł przetransportować zawodnika do szpitala.
Federacja podaje, że slap fighting jest konkurencją w pełni bezpieczną, a przestrzegania zasad pilnuje trzech sędziów. Zawodnicy nie mogą odrywać nóg od podłoża, powinni mieć odpowiednio ułożone ciało i wykonywać ciosy zgodnie z regułami. Ze względu na ochronę dóbr osobistych Artura "Walusia" Walczaka federacja będzie udzielać informacje na temat przebiegu akcji ratunkowej oraz stanu zdrowia zawodnika jedynie upoważnionym organom władzy publicznej.