To już kolejna sytuacja, kiedy umowy influencerów wychodzą na światło dzienne. Tym razem sprawa dotyczy Ekipy Friza. Youtuberzy nie zdążyli się jeszcze pozbierać po ostatnich aferach wizerunkowych, a już szykuje się nowa. Kto stoi za wyciekiem dokumentów?
Internet obiegła informacja o ofercie sprzedaży faktur i umów Ekipy Friza. Nie jest znana wiarygodność, ani tożsamość osoby posiadającej owe dokumenty. Jak podaje Comparic, informacja pojawiła się na platformie Big Short Bets. Publicznie dostępne są jedynie dwa zdania:
Na sprzedaż MOCNE informacje o Ekipie za 200 tys. Na sprzedaż są faktury, umowy.
Niepokój budzi fakt, że wszelkie umowy i faktury zawsze są pod ścisłą kontrolą. To bardzo wrażliwe informacje, których nie podaje się każdej napotkanej osobie. Dostęp do nich musiała mieć zaufana w Ekipie osoba. Czyżby chodziło o byłego pracownika? Wątpliwości nie ulega, że ktoś, kto stoi za całą sytuacją, prawdopodobnie chce zaszkodzić Ekipie.
Sprawdzenie pełnej treści oferty wymaga kilkuetapowego procesu rejestracji. Użytkownik musi pobrać przeglądarkę TOR oraz "założyć portfel" w celu sfinalizowania płatności. Zamieszczone informacje mają dotyczyć umów i faktur między Frizem a spółkami akcyjnymi. Nie wiadomo, kto stoi za wyciekiem, ludzie domniemają, że może być to były pracownik Ekipy lub osoba, w której interesie jest zaszkodzić YouTuberom.
Big Short Bets jest spółką zajmującą się sprzedażą tokenów i narzędzi dla inwestorów. Nie wiadomo, co zostało zawarte w ukrytej wiadomości na ich profilu, ani czy faktycznie są w posiadaniu owych dokumentów. Czy faktycznie chcą zaszkodzić Ekipie? A może to tylko przestroga, aby influencerzy lepiej zadbali o dokumenty?
Big Short Bets na stronie internetowej przedstawiają się jako "emanacja najwyższej formy wolności rynkowej, związanej z naturalnym i niezbywalnym prawem każdego człowieka do posiadania". Jaki związek z Ekipą Friza mają więc wolnorynkowcy? Czyżby uważali, że tak wrażliwe informacje jak umowy powinny być podane do wiadomości publicznej?