Justyna Steczkowska w tym roku skończy 49 lat, choć naprawdę trudno w to uwierzyć! Smukła sylwetka sprawia, że piosenkarka wygląda bardzo młodo. Steczkowska udzielała już wiele wywiadów, gdzie poruszany był temat jej sposobów na zatrzymanie młodości. Aby czuć się dobrze, wokalistka pamięta o zdrowym trybie życia. Z jej dobrym samopoczuciem wiąże się zwłaszcza jedna prosta zasada.
Takie pytanie padło podczas rozmowy artystki z tygodnikiem "Fakt". Dziennikarze byli ciekawi, w jaki sposób Justyna Steczkowska dba o figurę, która praktycznie nie zmienia się od przeszło 25 lat.
Nic podobnego. Nie mam paktu z diabłem, wręcz trzymam się od niego z daleka. Jem wszystko, tylko po prostu ćwiczę. Gdy moi synowie albo mąż w weekend gotują, to oczywiście jakiś kilogram mi przybędzie, bo uwielbiam biesiadować z rodziną. Ale potem przychodzi poniedziałek, trzeba iść na ćwiczenia - odpowiedziała Steczkowska.
Zachowanie równowagi między ćwiczeniami a jedzeniem zdaje się być kluczem do utrzymania wagi. Jest jednak coś jeszcze, co ma piosenkarce bardzo pomagać.
Jak zdradziła wokalistka, bardzo często po wypiciu czegoś z procentami nie czuła się najlepiej. Woda zaczynała się gromadzić w ciele, przez co Steczkowska narzekała na mało komfortową, nawracającą opuchliznę.
Poza tym nie piję alkoholu, więc nie puchnę. Czasami pozwolę sobie na delikatne wino lub piwo bezalkoholowe. To pewnie też mi ułatwia trochę życie - wyznała.
Niemałe znaczenie w spalaniu zbędnych kalorii odgrywa też ruch na scenie. Śpiewanie i tańczenie jednocześnie nie jest łatwym zadaniem, dlatego dla wielu artystów dbanie o kondycję jest ważne. Zadyszki podczas koncertowania mogą nieźle utrudniać występy. Zwłaszcza jeśli jest się ambitnym twórcą, który, tak jak Justyna, nie bierze taryfy ulgowej pod uwagę.