Oliwia z "Love Island" już od dłuższego czasu wspominała o operacji powiększenia piersi. Nie ukrywała, że nie może doczekać się efektów i w końcu się udało. Co prawda jeszcze nie może ich zobaczyć, bo wciąż przebywa w szpitalu - ma opatrunki w miejscu przecięcia skóry i założony specjalistyczny biustonosz.
Oliwia z "Love Island" udała się do kliniki w Katowicach, z której relacjonowała pierwsze odczucia po operacji piersi. Opowiadała o niezbędnych badaniach przed zabiegiem, konsultacji z lekarzem i obecnym stanie. Przyznała, że zdecydowała się na metodę podmięśniową, która - jak wspomina - jest bardziej bolesna niż ta z umieszczeniem implantu pod gruczołem.
Wiem, że zniknęłam na parę godzin. Miałam powiększanie piersi metodę podmięśniową, dlatego mnie bardziej boli. To był ból dziewięć na dziesięć.
Na kolejnych nagraniach przyznała, że kilka godzin po operacji czuje ogromny ból, który może się utrzymać jeszcze przez kilkanaście dni, a nawet kilka tygodni. Gdy wiedziała, że zaraz zostanie położona na stole operacyjnym, zaczęła odczuwać stres.
Zobacz też: Nie tylko Monika z "Love Island". Te gwiazdy również zostały zdradzone przez swoich partnerów
Ledwo podnoszę lewą rękę, ale jest okej. Jak już szykowała się moja operacja, to miałam taką głupawkę, zaczęłam się śmiać. W momencie przed czujesz ten stres, każdy inaczej reaguje. Sorry, że się wypowiadam w taki sposób, ale mam problemy z mową.
Internauci pytali m.in. o to, czy po operacji będzie mogła karmić piersią, gdyby kiedyś zdecydowała się na zostanie matką, ale też o plany dotyczące powrotu do kolczyków w sutkach, które wcześniej nosiła.
Będę mogła wykarmić nawet trzy bobasy, więc nie ma problemu. Jeśli moje piersi będą już w pełni zdrowe, to planuje kolejne kolczyki - przyznała.
Życzymy zdrowia!
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!