Podczas koncertu na Mazury Hip-hop Festiwal w Giżycku, na którym występował między innymi Żabson, doszło do niecodziennego incydentu. Raper został powalony na ziemię przez ochroniarzy, kiedy próbował przedostać się ze sceny do zgromadzonych widzów. W chwili, kiedy Żabson stanął na barierkach, jeden z ochroniarzy ściągnął go z nich w bardzo niedelikatny sposób. Artyści, którzy wtedy pozostali na scenie, postanowili przerwać koncert. Całe zdarzenie zostało udokumentowane na nagraniu, które krąży po sieci.
Zobacz również naszą relację z koncertu "Artyści przeciw nienawiści":
Organizatorzy Mazury Hip-hop Festiwal wydali oświadczenie, w którym informują o całkowitym poparciu dla Żabsona i zrezygnowaniu ze współpracy z firmą ochroniarską.
Organizując 18. edycję MHHF, staraliśmy się przygotować ją pod względem organizacyjnym i technicznym na wysokim poziomie profesjonalizmu. Czujemy się więc odpowiedzialni za całość przedsięwzięcia. Bardzo ważnym elementem był wybór firmy ochroniarskiej, z którą współpracujemy od 3 lat. Współpraca ta zakończyła się właśnie rezultatem katastrofalnym. Oświadczamy więc wszystkim, którym pomyślność polskiego hip hopu leży na sercu, że w przyszłej 19. edycji MHHF dołożymy wszelkich starań by nowa agencja ochrony spełniała najwyższe standardy, sprzęt był bezpieczny, a widzowie i artyści dobrze chronieni. Wyrażamy jednocześnie solidarność z Żabsonem w sytuacji, która nie powinna się wydarzyć.
Głos w sprawie zabrał również sam raper.
Wkładam w koncerty dla Was całe serducho. Każdy kto był, ten wie i nie muszę nic tłumaczyć, a tylko na Waszej opinii mi zależy, moi kochani słuchacze. W repertuarze mam wiele zabaw z tłumem – skakałem na ludzi ponad 150 razy i mimo że wprowadziłem do polskiej rap gry kilka patentów, to nigdy nie stanowiły dla nikogo żadnego zagrożenia. Chcę w ten sposób budować poczucie wspólnoty z moim fanami, z którymi łączy mnie ta sama miłość do muzyki.
Żabson dodał, że sam jest dumny ze swojego zachowania.
Tym bardziej boli mnie wczorajsza sytuacja, w której próbując po raz kolejny dać z siebie 200%, zostałem potraktowany tak jak to widać na filmikach. Przykro mi, że w naszym kraju dalej zdarzają się takie rzeczy i ludzie, którzy reagują przemocą na coś, czego nie rozumieją potrafią mieć tak duży wpływ na nasze życie. Mam nadzieję, że każdy wybaczy nam wcześniejsze zejście ze sceny w Giżycku, ale w tamtym momencie uznałem to za najbardziej dyplomatyczne rozwiązanie. Szczerze mówiąc jestem z siebie dumny, że nie zrobiłem żadnej głupoty, której dzisiaj bym żałował, tak jak sprawcy zajścia powinni żałować swojej.
Całą sytuację postanowiła skomentować również firma ochroniarska. Jak dowiedział się serwis Pudelek.pl, przełożony broni pracowników, którzy brali udział w koncercie i twierdzi, że działali zgodnie z procedurami.
To nie było agresywne. Uważam, że zachowali się profesjonalnie. Tam było zagrożenie staranowania ludzi, było widać, że ochroniarze trzymali płotki. Tłum napierał, a artysta zbyt agresywnie tańczył.
Następnie nawiązał do złamania regulaminu koncertu przez samego rapera.
Artysta kopnął dwa razy w twarz ochroniarza tańcząc, nie wiem, czy celowo, czy nie. Ochroniarzowi złamano nogę. Jestem zadowolony z zachowania moich pracowników, nikomu poza naszymi pracownikami nie stała się żadna krzywda. Artysta nie może przeskakiwać przez barierki ochronne, tak jest w regulaminie. Barierki już pękały od naporu widzów, próbowaliśmy uniknąć większej tragedii - czytamy na Pudelek.pl
KB