W marcu na Instagramie Agnieszki Hyży wybuchła prawdziwa burza. Jedna z internautek zarzuciła jej, że odbiła męża Mai Hyży. Zdenerwowana dziennikarka odpowiedziała, że nie rozbiła żadnej rodziny, o czym możecie przeczytać tutaj. Teraz odniosła się do tego w magazynie "Party".
Wyznała szczerze, że ciągłe tłumaczenie się, że nie odbiła nikomu męża, nie jest dla niej przyjemne. Po raz kolejny próbowała uświadomić zwolenników tej teorii, że prawda jest zupełnie inna - Grzegorz Hyży nie zostawił pierwszej żony, lecz wspólnie zdecydowali się na rozstanie.
Nie jest miłe tłumaczyć się, że nie jest się wielbłądem. Powinnam sobie chyba na czole wytatuować, że to nie jest prawda, te wszystkie nagłówki - powiedziała w rozmowie z "Party".
Wyraziła także nadzieję na to, że "inne zainteresowane osoby" wreszcie zabiorą głos. Można przypuszczać, że ma na myśli Maję Hyży. Dziennikarka zaczęła zastanawiać się nad tym, czy przypadkiem taka wersja wydarzeń "nie jest innym na rękę".
Mam też nadzieję, że inne zainteresowane osoby wreszcie się na ten temat wypowiedzą, bo być może innym na rękę jest właśnie taka historia - podsumowała Agnieszka.
Maja Hyży nie odniosła się do apelu aktualnej żony swojego byłego męża. Jedynie dodała zdjęcie na Instagram z wiosennego spaceru. Podpisała je jedynie używając hasztagów: "Miłość. Muzyka. Macierzyństwo. Uśmiech przez łzy".
Największą uwagę zwraca zwłaszcza ostatni hasztag. Czyżby w ten sposób chciała skomentować zaistniałą sytuację?
Agnieszka, wtedy jeszcze Popielewicz, i Grzegorz Hyży poznali się na Festiwalu w Opolu w 2014 roku, gdy przyszło im wtedy dzielić garderobę. Piosenkarz już wtedy nie był z żoną, Mają Hyży. Przy pierwszym spotkaniu - jak to wspomniał piosenkarz- "nie kliknęło". Dopiero rok później, podczas Festiwalu w Sopocie, zaczęło iskrzyć. Dziennikarka jednak sceptycznie podchodziła do nowej relacji. Ostatecznie jednak dała mu swój numer telefonu, który to nie zapisał się w telefonie piosenkarza. Ten zdeterminowany poprosił o niego wspólną znajomą, Joannę Koroniewską. Wzięli ślub 22 lipca w 2015 roku.
O historii ich miłości pisaliśmy tutaj
A Wy jak uważacie? Czy Maja powinna wreszcie zabrać głos, czy to właśnie jej "jest na rękę" utrzymywanie krążącej wersji o odbiciu Grzegorza przez Agnieszkę?
AW