W ostatnim czasie media znów żyją historią rodziny Steczkowskich. Na rynku ukazała się właśnie książka Agaty Steczkowskiej, w której ta postanowiła odczarować plotki, że "jej mama uwiodła księdza". Jednak pisarka promowała to dzieło... sama. W tym ważnym dla Agaty dniu nie pojawiła się ani Justyna, ani Magda. Ze względu na to media znów zaczęły się rozpisywać, że domniemany rodzinny konflikt rzeczywiście istnieje. Jak jest naprawdę?
Ja wiedziałam od początku, że nikt nie przyjdzie na tę premierę z wielu względów. To był środek tygodnia, godzina 18:00. My wszyscy jesteśmy rozrzuceni po Polsce, mieszkamy gdzieś indziej. Moja mamusia 400 kilometrów od Warszawy, jest chora i nie można jej tak przewozić. Każdy ma swój powód, ale nie taki, o jakich media piszą. Nam jest ogólnie ciężko się spotkać. Każdy ma swoje rodziny, kariery, dzieci, koncerty... – tłumaczy nam Agata Steczkowska.
Zapytaliśmy Agatę Steczkowską wprost, dlaczego na premierze nie było Magdy i Justyny, które są z Warszawy i swoją obecnością mogłyby pomóc w promocji książki.
Nie wiem, ale jeśli któraś miałaby coś przeciwko tej książce, to pewnie już dawno by o tym powiedział. Co akurat wtedy robiły? Niech na ten temat one się wypowiadają. To nie jest tak, że ja teraz wywlekam jakieś trupy z szafy. Akurat w tej rodzinie trupów nie ma – wyznała w rozmowie z nami Agata.
Warto przypomnieć, rodzice sióstr Steczkowskich poznali się, gdy ich ojciec był księdzem w Duląbce. Młodzi zakochali się w sobie bez pamięci, Stanisław Steczkowski dla miłości porzucił kapłańską posługę, a chwilę później na świecie pojawiła się Agata.
Co o tym wszystkim myślicie? Dajcie znać w komentarzach.
MM