• Link został skopiowany

Leszek Stanek o Kaczoruk: Ani my, ani Kuba nie jesteśmy od wychowywania. Rusin ostrzej: Niektórzy stali się bohaterami na plecach ofiar

Leszek Stanek znów stanął w obronie swojej koleżanki z programu "Azja Express". Dużo ostrzej na temat Renaty Kaczoruk wypowiedziała się Kinga Rusin.
Leszek Stanek, Kinga Rusin
KAPIF / East News

Leszek Stanek był gościem programu "Dzień Dobry TVN", podczas którego opowiedział zarówno o swoich planach zawodowych, jak i o tym, jakim doświadczeniem był dla niego udział w kontrowersyjnym programie "Azja Express". W rozmowie z Kingą Rusin i Piotrem Kraśko przyznał, że najbardziej, oprócz Małgorzaty Rozenek, zaskoczyła go Renata Kaczoruk. Dziewczyna Kuby Wojewódzkiego z każdym kolejnym odcinkiem show przysparza sobie coraz więcej wrogów - zarówno wśród widzów jak i uczestników programu. Modelka po trupach dąży do celu: często łamie dane słowo i utrudnia kolegom wykonywanie zadań, kierując się zasadą "wszystkim życzę dobrze, ale sobie najlepiej".

Choć Stanek - mimo wszystko - jej broni, Rusin jest bardziej surowa:

Renata to była jedyna osoba, która myślała, że przyszła do programu, żeby go wygrać. Są starzy wyjadacze, do których zaliczam sporo osób w tej grupie, i oni po prostu wiedzieli, że chodzi o to, żeby siebie sprzedać, pokazać. Można być bardziej sobą, mniej sobą, można sterować niektórymi zachowaniami, ale tak naprawdę do końca nie chodzi o to, żeby pierwszemu dobiec do mety, a Renata podeszła do tego - to jest bardzo młoda dziewczyna - jak do zajęć w-fu, że ona po prostu musi dobiec. Dziwię się, że Kuba nie powiedział Renacie, że to jest show-biznes. To jest po prostu młoda dziewczyna, trzeba było ją uświadomić - powiedziała dziennikarka.

Stanek nie dał się jednak zbić z tropu i nie powiedział na jej temat (przynajmniej otwarcie) złego słowa.

Pod tym względem ją podziwiam, że rzeczywiście jest zadaniowa. Myślę, że ani my, ani Kuba, nie jesteśmy od wychowywania. Tam nie chodziło o walkę i w-f, mimo moich dwóch plecaków. My mieliśmy tę świadomość, że pracujemy wszyscy albo prawie wszyscy w show-biznesie. Wiemy, czym jest kamera, wiemy, czym jest widz. Chodziło nam przede wszystkim o to, żebyśmy wrócili do Warszawy i żebyśmy mieli możliwość i przyjemność ze wspólnych spotkań. Ja mogę szczerze powiedzieć, że mam wielką przyjemność ze spotkań z moimi kolegami i koleżankami, wszystkimi.

Inaczej widziała to dziennikarka, która podsumowała program w kilku słowach. 

Trochę jest tak, że niektórzy stali się bohaterami na plecach pewnych ofiar - zamknęła temat Rusin. 

Z czyją opinią się zgadzacie?

Zobacz wideo

MK