Lindsay Lohan przerwała swoje milczenie i udzieliła pierwszego wywiadu po tym, jak do sieci wyciekło szokujące nagranie jej bójki z narzeczonym, Egorem Tarabasovem. W rozmowie z brytyjskim "Daily Mailem", która odbyła się w luksusowym hotelu na Sardynii, Lohan podkreśliła, że musiała przekazać ludziom swoją wersję wydarzeń.
Zgodziłam się na ten wywiad, bo nadszedł czas, by świat poznał prawdę. W mediach pojawiło się ostatnio tyle kłamstw na mój temat. Długo milczałam, ale teraz po prostu boję się nie tylko tego, co Egor może zrobić mnie, ale też samemu sobie - wyznała Lindsay.
Upadła gwiazdka nie zdecydowała się opowiedzieć, co dokładnie wydarzyło się na uwielbianej przez celebrytów greckiej wyspie Mykonos, ale zdradziła kulisy innej głośnej kłótni ze swoim narzeczonym, która miała miejsce kilka tygodni temu w Londynie.
Poszliśmy z Egorem na kolację, świetnie się bawiliśmy, było miło. Gdy wróciliśmy do domu, ja położyłam się do łóżka, a on postanowił jeszcze wyjść na miasto - relacjonuje Lohan. - Wrócił po kilku godzinach, a gdy się obudziłam, to zobaczyłam, że stoi nade mną. Nie zachowywał się normalnie, był bardzo agresywny i nagle mnie zaatakował.
Aktorka przyznała, że takie zachowanie jej narzeczonego nie było rzadkością.
To nie był pierwszy raz, w tym problem. Ale tym razem ktoś to zobaczył. Nie zadzwoniłam po policję, miałam z nimi za dużo do czynienia w Stanach. Wybiegłam z domu i wynajęłam na noc pokój w hotelu. Rano zadzwoniłam do mojej dobrej przyjaciółki, Hofit Gonan, która zaprosiła mnie do St. Tropez. Potrzebowałam trochę czasu dla siebie.
Lindsay Lohan zdradziła, że teraz stara się wykorzystać czas z dala od narzeczonego, aby odzyskać równowagę.
Dużo medytuję i pływam w oceanie. Słucham też często George'a Michaela i jego piosenki "Faith" (z ang. "Wiara" - przyp. red.), jej tekst bardzo mi pomaga.
Dziennikarz "Daily Mail" zauważył, że na palcu aktorki wciąż lśni jej ogromny pierścionek zaręczynowy z czterokaratowym diamentem.
Jeszcze go nie zdjęłam, to prawda, pomimo tego wszystkiego - odparła Lohan, pytana o biżuterię. - Prawda jest taka, że naprawdę chciałam, żeby się nam udało. Teraz wiem, że to raczej niemożliwe - wyznała, dodając, że w ostatnich dniach starała się skontaktować z Tarabasovem i poprosić o spotkanie. - Potrzebuję tego, by zakończyć tę sprawę. Szczerze go pokochałam, ale straciłam do niego zaufanie i nie czuję się bezpieczna.
Lindsay zdaje sobie sprawę, że też ma wiele na sumieniu, ale wierzy, że zrobiła wszystko, co mogła, aby naprawić sytuację.
Nie jestem aniołkiem, ale starałam się naprawić wiele rzeczy. Proponowałam nawet Egorovi, byśmy poszli na terapię dla par. Teraz wszystko zależy od niego. Chciałam, żeby nam się udało, ale doszłam do takiego momentu, w którym muszę na pierwszym miejscu stawiać dobro swoje i mojej rodziny. Muszę myśleć o mojej karierze, w którą włożyłam tak dużo pracy. I nie chcę więcej zawodzić moich fanów, pokazując, że nie jestem silną kobietą.
Trzymacie za nią kciuki?
IN