Aleksandra Żuraw o konflikcie z Anją Rubik: Nikt nigdy bardziej ze mnie nie zadrwił. I jeszcze: Nie miałam pieniędzy, myłam kible

Aleksandra Żuraw odsłoniła kulisy "Top Model". Anja Rubik w jej relacji nie wypadła zbyt korzystnie.

Aleksandra Żuraw była uczestniczką 4., zatem przedostatniej jak na razie edycji programu "Top Model". Kandydatce na modelkę udało dotrzeć się do 6. miejsca, jednak po wyjeździe na Fashion Week do Lizbony, musiała opuścić program. W filmie, który umieściła na swoim kanale na Youtubie, mówi że stało się to w wyniku konfliktu z Anją Rubik.

 

Zaczęło się od tego, że podczas castingu Żuraw przywitała się z Rubik i towarzyszącym jej Portugalczykiem po polsku i po angielsku. Rubik płynnie przeszła na angielski i zaczęła ją łapać za słówka.

Zaczęła mówić o moim akcencie i tak łapać za słowa, w taki sposób pytać o pewne rzeczy, że stanęłam i powiedziałam, że nie wiem, o co jej chodzi. Może też z drugiej strony przybrałam bardzo buntowniczą pozę, bo ja tak mam, że jeżeli ktoś zachowuje się w stosunku do mnie chamsko, to ja odpłacam się tym samym. Odpowiadałam więc pani Anji w chamski sposób - przyznała szczerze Żuraw.

Potem Anja Rubik zgłosiła zastrzeżenia do obwodu bioder Aleksandry Żuraw - wynosił on 94 cm i według top modelki było to za dużo. Żuraw twierdziła jednak, że niektóre koleżanki z programu miały dokładnie tyle samo i nie był to czynnik dyskwalifikujący.

Chyba najbardziej bolesne było dla mnie to, jak pani Anja kazała mi się rozebrać. Wyobraźcie sobie, że musicie się rozebrać, nawet jak macie perfekcyjną figurę, przed top modelką. I oczywiście przed dwudziestoma czy trzydziestoma osobami z ekipy. Mając samoocenę niższą, niż niższą. Miałam łzy w oczach, ale odwróciłam się, poszłam do pokoju, przebrałam się w kostium kąpielowy, wróciłam i pani Anja kazała mi chodzić. Raz się przeszłam, to pani Anja powiedziała mi, że przeszłam się jak dziewczyna koło fontanny. Za drugim razem powiedziała, że przeszłam się jak na zakupy (...) Uważam, że jeżeli widziała, co jest źle, to mogła przynajmniej dać mi jakąś wskazówkę. - kontynuowała wypowiedź Aleksandra Żuraw.

Po prezentacji wróciła do pokoju, w którym czekali już pozostali uczestnicy. Kamera zarejestrowała załamanie dziewczyny.

Mogliście widzieć moje straszne łzy. Nigdy w życiu nie czułam się jak gorsza kretynka, idiotka. Nikt nigdy bardziej ze mnie nie zadrwił, jak w tamtym momencie. Ja byłam wyczerpana psychicznie, wyczerpana totalnie - przyznała.

Oczywiście odpadła. Nie to ją jednak zabolało najbardziej. Jak przyznała, wiedziała, że nie ma szans na finał - zabolał ją sposób, w jaki to się odbyło.

Po powrocie do kraju podpisała kontrakt z agencją, która ponoć obiecywała jej złote góry. Miała pracować i dobrze zarabiać, tymczasem nie otrzymała ani jednego zlecenia. Żeby przeżyć, najmowała się jako sprzątaczka.

Nic. Miałam tysiąc złotych w portfelu. Też dlatego, że obiecano mi, że od razu zacznę zarabiać i ja skuszona tymi propozycjami przyjechałam bez zastanowienia i bez odłożenia sobie większej ilości pieniędzy. Z tego wszystkiego zrobiło się tak, że wy robiliście sobie ze mną zdjęcia na ulicy, a ja szłam sprzątać kible u kogoś w mieszkaniu. Tak wyglądała moja popularność po zakończeniu programu "Top Model".

Mimo to zadowolona jest z udziału w programie, który - mimo wszystko - otworzył jej pewne drzwi do kariery.

Nie żałuję i nigdy nie będę żałowała udziału w programie - powiedziała.

JZ

Więcej o: