Prince , legendarny muzyk, zmarł nagle w miniony czwartek w wieku 57 lat. Na wyniki sekcji zwłok artysty trzeba będzie poczekać nawet kilka tygodni, ale już w sobotę jego rodzina zorganizowała prywatną ceremonię pogrzebową.
Po mszy do zgromadzonych przed domem fanów Prince'a wyszedł jego szwagier, Maurice Phillips, który zdradził dość niepokojące informacje na temat ostatnich dni życia muzyka.
Jak odnosi "Daily Mail", Phillips miał wyznać, że Prince ostatnie sześć dni spędził w artystycznym szale, pracując praktycznie bez przerwy!
Pracował 154 godziny bez przerwy. Widziałem się z nim w ostatni weekend i był w dobrej formie. Był najlepszym szwagrem, jakiego mógłbym sobie wymarzyć - powiedział do zrozpaczonych fanów Prince'a mąż jego siostry.
Szwagier legendarnego rockmana nie zdradził wprawdzie, nad czym konkretnie aż tak intensywnie pracował Prince , ale wygląda na to, że mogła to być kolejna porcja muzyki.
Wszystko robił z myślą o swoich fanach, byli dla niego najważniejsi - dodał Maurice Phillips.
Na razie nie wiadomo, kto będzie zarządzał szacowaną na 300 mln dolarów fortuną po muzyku. Nie jest też jasne, kto otrzyma prawa autorskie do jego nagrań, które warte są ponoć kolejne... 500 milionów.